poniedziałek, 22 grudnia 2014

Kościół zlokalizowany w domach - Wolfgang Simson

Fragment konferencji - Kościół zlokalizowany w domach (Wolfgang Simson)

- Będziemy rozmawiać o wyższości nowotestamentowego sposobu wykonywania rzeczy.

Spotkania powinny być, według 1Kor 14, spontaniczne i powinny zawierać wspólne usługiwanie sobie nawzajem.

Najważniejszym powodem do tego, aby spotykać się co tydzień jako kościół jest wspólny posiłek. To było znane w Nowym Testamencie jako uczta miłości – agape: wieczerza.

Decyzje w kościele podejmowane miały być przy konsensusie wszystkich członków kościoła. Te kościoły były prowadzone przez starszych a nie przez nich rządzone.


W tej sesji będziemy udowadniać, że Bóg chce, aby każdy kościół lokalny był raczej małych rozmiarów, a nie większych. Powinien być wielkości domostwa i spotykać się w domach, gdzie każdy może znać się z każdym (mieć z nim relację).

- Dobrze będzie zacząć tę sesję od przypomnienia greckiego słowa oznaczającego „kościół” i co ono dokładnie oznacza. Spotkałem wielu ludzi, którzy słysząc sowo „kościół” wyobrażali sobie budynek kościelny, i kiedy powiedziałem, że ostatniej nocy spalił się kościół, to oczywiście znaczyło, że spalił się ich religijny budynek – miejsce gdzie boży lud się spotyka. Spotkałem nawet jednego pastora, który twierdził, że w kościele w Efezie spotykano się w budynku kościelnym. Dlatego też istotnym jest przypomnieć sobie, że greckim słowem oznaczającym „kościół” jest ecclesia i ono nigdy nie odnosi się do budynku. Ecclesia odnosi się do spotkania ludzi, którzy spotykali się na rozważania. Widzimy więc, że nowotestamentowy obraz kościoła zupełnie nie zawiera w sobie budynku, co rodzi pytanie: gdzie spotykał się pierwszy kościół. Przeczytamy 10 fragmentów, które mówią o tym i czytając je, wyróżnimy miejsca, w których mówią o miejscu spotkań kościoła. Fragmenty: Dz 2,46 / Dz 5,42 / Dz 8,3 / Dz 16,40 / Dz 20,20 / Rz 16,5 / 1Kor16,19 / Kol 4,15 / Fil 1b-2, Jkb 2,3 / przy czym musicie zrozumieć, że podnóżek, o którym jest tu mowa, to mebel typowo domowy, którego nie można było znaleźć w świątyni, dlatego Jakub mówił o spotkaniu, które odbywało się w domu, a nie w budynku kościelnym. Ostatni fragment to 2J 10. A więc ostateczny wynik to 10 dla domów, 0 dla chrześcijańskich budynków świątynnych.

- Wydaje się być jasnym, że Nowy Testament daje nam wzór, aby kościół spotykał się w domach swoich członków. Dalej drążąc temat: kiedy Chrześcijanie zaczęli spotykać się w specjalnych budynkach kościelnych?

- Około 300 roku n.e. Pozwól, że zacytuję pewna książkę: „Nowotestamentowy kościół narodził się jako mały domowy kościół,” Tutaj autor cytuje 1 Kor 4,15, i dalej: ”i tak pozostało do połowy lub końca III wieku. Nie ma żadnych dowodów na to, że Chrześcijanie spotykali się w większych budynkach przed 300 r. Jedyne dowody jakie są, to że kościół spotykał się w domach.

- To znaczy, że Nowy Testament mówi nam, że kościół spotykał się w prywatnych domach. A jak wyglądało to później?

- Przez ponad 300 lat kościół spotykał się w prywatnych domach. A więc dłużej niż istnieje USA kościół spotykał się w domach. Ciekawe, że Marcin Luter – ojciec protestanckiej reformacji – chciał początkowo wrócić do nowotestamentowego wzoru i utworzyć małe kościoły domowe. Niestety porzucił ten pomysł z powodu powiązań z tzw. radykalnymi reformatorami i anabaptystami i myślał, że nie uda mu się tego dokonać z powodów politycznych.

- Przyjrzyjmy się teraz: jaki praktyczny wpływ na kościół miałyby spotkania w domach? Innymi słowy: Jeśli miałbyś mieć kościół, który spotykałby się tylko w domach, jak by to wpłynęło na sposób, w jaki spotykałby się kościół, albo ile osób mogłoby się tam spotykać? Chodzi o funkcjonowanie kościoła. Nastręcza się od razu pytanie: Jak spotkania miałyby ograniczyć wielkość wspólnoty tak, aby grupa była małych rozmiarów?

- Chciałbym powiedzieć, że mała liczebność wspólnoty pozwoliłaby na większą intymność i odpowiedzialność w obrębie kościoła.

- To ma sens. Także te małe spotkania dawałyby możliwość wspólnego usługiwania sobie nawzajem tak, jak w 1Kor 14.

- Poza tym domowe spotkania pozwoliłyby na finansowe wspieranie pracowników duchowych, ponieważ pieniądze nie byłyby wydawane na ogromne budynki.

- Dobrze. To wszystko sugeruje nam, że apostołowie mogli celowo położyć fundament kościoła spotykającego się po domach. Jeśli to prawda, musimy zadać sobie pytanie: dlaczego mieliby to robić? Mówi się, że zasadą projektowania jest zdanie: forma wynika z funkcji. Tak więc apostołowie wierzą, że funkcja kościoła naturalnie wyraża się w formie, którą kościół przybiera w Nowym Testamencie. Wiemy, że apostołowie, mieli konkretne wyobrażenie tego, jak kościół powinien być zorganizowany. Zobaczmy więc, czy spotkania domowe umożliwiają realizację tamtej wizji.

- 1Kor 14 poleca spotkania, w których każdy służy. Takie spotkania mogą się najlepiej realizować w małej grupce mieszczącej się w pokoju gościnnym. Na poprzedniej kasecie wspomniałeś, że jeden z największych lęków jakie mają ludzie to publiczne przemawianie. Im więcej ludzi będzie brało udział w spotkaniu, tym więcej nie będzie chciało mówić pośród nich, dzielić się. A więc grupka wielkości domostwa umożliwia doskonałą realizację tego wersetu(1Kor14).

- Są kościoły o tak wielkich rozmiarach, że kiedy ktoś nad nimi prorokuje jest problem, żeby wszyscy usłyszeli proroctwo. Czasem podaje się mikrofon osobie prorokującej, żeby CI co są po drugiej stronie budynku mogli ją słyszeć i to nie jest to, co widzimy w wizji Nowego Testamentu.

- Interesujący jest fakt, że proces dyscyplinarny, o którym Jezus mówi w Mt 18,(15-18?), właściwie nie istnieje w wielu kościołach. Wątpię w to, ponieważ każdy jest teraz taki „święty”...

- Wydaje mi się, że straciliśmy odpowiedzialność przed sobą i społeczność ze sobą w tych ogromnych kościołach. Małe spotkania sprawiają, że szybko stajemy się odpowiedzialni przed sobą i mamy ze sobą społeczność. To także umożliwia utrzymanie dyscypliny i świętości w kościele.

- Poza tym, jeśli ktoś ma jakiś problem, nie zacznie raczej mówić o nim przed ogromnym zgromadzeniem ludzi, których niekoniecznie zna. W dużym kościele nie ma szansy by dzielić się w ten sposób, ale w domu mogłoby to być o wiele łatwiejsze?

- Szczególnie, że taka wspólnota jest bardziej jak rodzina, gdzie wszyscy się znają kochają i są poświęceni sobie nawzajem.

- Jakie są jeszcze zalety spotykania się w domu?

- To co mi przychodzi na myśl, to że jesteś wolny od ciężaru kościelnych budynków, które dostarczają wydatków: początkowych, niespłaconego kredytu, opłaty za utrzymanie budynku, ogrzewanie, ochronę. Koniec z tym wszystkim. To sprawia, że większe sumy pieniędzy idą na rzeczy, o których Nowy Testament mówi, że są ważne czyli pracownicy duchowi oraz ubodzy. Spójrzmy do 1Kor9 gdzie jest przykład tego, jak ważne jest wspieranie pracowników duchowych.

- Poza tymi wydatkami, ludzie muszą inwestować swój czas w to, aby iść do kościoła, aby zadecydować o sprawach legalnych, o remontach i innych. To wszystko pochłania wiele czasu, który mógłby być poświęcony na coś innego.

- Jeśli mówimy o najlepszym wykorzystaniu czasu, wydaje się tyle pieniędzy na te wszystkie duże budynki, które służą często tylko parę godzin w tygodniu, może dwa razy w niedzielę czy raz w środę, ale przez większość czasu stoją puste. Czy to jest dobre wykorzystanie zasobów?

- Nie wydaje mi się.

- Kolejnym powodem, dla którego apostołowie dali wzór kościoła domowego, wiąże się ze zbiorowym podejmowaniem decyzji. Rozmawialiśmy o podejmowaniu decyzji przy konsensusie wszystkich członków. To może być najlepiej wykonywane w kościołach domowych. Mówiliśmy wcześniej, że konsensus był najgorszą formą zarządzania jaka istniała poza wszystkimi innymi formami (wszystkie inne były jeszcze gorsze). Nowotestamentowym wzorem zarządzania jest właśnie konsensus. Jeśli jesteś w kościele wielkości jednego domostwa, gdzie ma miejsce ta intymność, wzajemna odpowiedzialność, miłość i gdzie wszyscy się znają, i są oddani na tyle, że przechodzą ponad różnicami, które mogłyby ich podzielić, konsensus może być zrealizowany. I to nie funkcjonuje dobrze w dużym zgromadzeniu.

- Osobiście nie mogę sobie tego wyobrazić, żeby zaistniał konsensus w amerykańskim kościele, który ma 1000, 2000 członków. Po pierwsze dlatego, że trudno byłoby nawet się porozumieć, aby ustalić jakie jest zdanie każdej osoby, a po drugie, żeby każdy chciał podjąć dokładnie taką samą decyzję. To jest niemożliwe.

- Wiesz, jednymi z najmniej budujących spotkań na jakich byłem, to spotkania biznesowe tradycyjnego kościoła.

- Bardzo ekscytujące spotkania... /ironia/ Ale nie były budujące.

- Kolejnym powodem, dla którego apostołowie kładli fundament kościoła spotykającego się w domach, jest to, że kościół powinien być jak rodzina, a nie jak interes. To jest bardzo konkretne. Wzajemne pouczenie może mieć miejsce tylko tam, gdzie ludzie się znają, a nie tam, gdzie łatwo jest zgubić się tłumie. W kościołach domowych objawia się prawda, że kościół jest duchową rodziną a nie biznesem.

- Ile razy słyszałeś, że kościół stanowi jedna rodzina. Gdzie te rodziny żyją?

- W domach.

- Może skoro rodzina spotyka się w domu, to i kościół, który stanowi rodzinę, też powinien spotykać się w domu.

- Słusznie. Rodziny spożywają wspólny posiłek w swoich domach, a kościół spotyka się głównie by spożyć wieczerzę co tydzień. No i oczywiście jest rodziną.

- Rodziny spędzają też dużo czasu ze sobą w swoich domach. Siedzą ze sobą, mają społeczność, cieszą się swoim towarzystwem.

- Teraz przyjrzyjmy się argumentom przeciw temu, co powiedzieliśmy do tej pory. Wiele ludzi uważa, że to prześladowania były głównym powodem, dla którego Chrześcijanie spotykali się w domach. I my musimy rzeczywiście rozważyć tę możliwość. Możemy zacząć od przeczytania paru opowieści w Dziejach Apostolskich, które rzucą światło na tę sprawę.

- Dz 2,46-47. Tutaj widzimy, że pierwszy kościół spotykał się po domach, a cały lud odnosił się do nich życzliwie. Nie byli więc zmuszeni do spotykania się w domach przez prześladowania w tej sytuacji, ponieważ ludzie ich nie prześladowali. To ma miejsce przed prześladowaniami ze strony Żydów, opisanym w Dz 8. Nie było więc prześladowań, ale Chrześcijanie spotykali się w domach. Prześladowania nie były przyczyna spotykania się w domach.

- Mówiąc o prześladowaniach, o których mowa w Dz 8, napisane jest, że Szaweł zaczął niszczyć kościół i chodząc od domu do domu wyciągnął stamtąd wiele kobiet i wsadził do więzienia. Tutaj mamy przykład tego, że spotykanie się w domach nie chroniło wierzących przed prześladowaniami. Szaweł dokładnie wiedział gdzie pójść, żeby ich schwytać i gdzie te domy się znajdowały. Historia kościoła mówi nam, że kiedy rozpoczęły się prześladowania, zaprzestano spotkań w domach i zaczęto spotykać się w bardziej obskurnych miejscach jak katakumby lub w dolinach, na polach czy w lasach.


- A więc, jak mniemam, można by powiedzieć, że prześladowania nie były głównym czynnikiem stanowiącym o tym, gdzie spotykał się kościół, ponieważ kościół spotykał się czasem w domach, kiedy nie było prześladowań i zdarzało się, że miał spotkania poza domem, kiedy był prześladowany.

- To prawda. Prześladowania nie stanowiły o miejscu spotkań. Oczywiście, czasami były prześladowania. Rzymianie byli bardzo podejrzliwi i każda grupa, która się wydawała się spotykać potajemnie, była w ich oczach zagrożeniem dla stabilności państwa. To jest zrozumiałe, że spotkania domowe tak, jak w dzisiejszych komunistycznych Chinach, są czasem sposobem na uniknięcie bycia wykrytym przez rząd. Ale to niekoniecznie było głównym powodem, dla którego Chrześcijanie spotykali się w swoich domach. To jest fałszywe wyobrażenie, że pierwsi Chrześcijanie byli nieustannie, wszędzie i o każdej porze prześladowani. Historia kościoła mówi nam, że przed ok.250 r. Prześladowania były sporadyczne i lokalne, i pochodziły od rzymskich władców. Przed 250 r., kiedy Chrześcijaństwo było praktycznie zabronione, było tolerowane. Pierwsze rozległe prześladowania nastąpiły za panowania cesarza Decjusza w 250 r., które kontynuował (Trebonianus) Gallus 251-253 r. a następnie Walerian 257-259 r. i skończyły się za panowania Dioklecjana ok.303-311 r. W ciągu tego 300-letniego okresu przed cesarskimi prześladowaniami ktoś gdzieś mógł wybudować budynek kościelny. Jeśli ktoś był prześladowany w Rzymie nie oznaczało to, że będzie prześladowany w Filippi. A mimo to nikt nigdy wcześniej nie zbudował specjalnego budynku kościelnego.


- To bardzo interesujące. Wracając do prześladowań. Nawet jeśli nie jest to główna przyczyna do tego, by spotykać się w domach, to jest jeszcze wiele innych powodów, o których wspomnimy na tej kasecie. Myślę, że korzystnie jest spotykać się w domu w sytuacji, kiedy jest się prześladowanym.

- Masz gwarancje, że jeżeli spotykasz się w budynku, władze cię znajdą. Jeśli spotykasz się w domu masz większe szanse na to, że nie zostaniesz złapany. To nie jest gwarancja. Szaweł chodził od domu do domu i łapał ich. Byłem w Chinach. Spotkałem się z liderami podziemnego kościoła domowego. Niektórzy z nich jeszcze nie byli aresztowani. Uciekali, spotykali się po różnych domach. Spotkałem jednak jednego młodego chińskiego wierzącego, który spotkał się w domu ze swoją matką Chrześcijanką i złapali ich, zamknęli w więzieniu i torturowali. Nie jest to więc gwarancja, ani powód, żeby tworzyć kościół domowy. Tworzymy kościół domowy, ponieważ Pismo nam nakazuje, a nie z powodu prześladowań. Ale jest to korzystne w sytuacji kiedy musimy stawić czoła prześladowaniom.

- Kolejnym wyjaśnieniem domowych spotkań jest po prostu zjawisko kultury jaka panowała w I wieku n.e. Rodzaj zwyczaju tamtych czasów. Co z tym argumentem?

- Nie wydaje mi się, że to przejdzie, ponieważ było tak wiele religijnych budynków w tamtej kulturze. Np. żydowskie synagogi czy pogańskie świątynie: świątynia Diany w Efezie – jeden ze starożytnych cudów świata.

- Poganie więc mieli świątynie, miejsca kultu i wyrocznie a Żydzi świątynie i Jerozolimę + synagogi na całym bliskim wschodzie i w basenie M. Śródziemnego.

- Żydzi zarabiali nie więcej niż przeciętny Chrześcijanin, pochodzili z tej samej kultury. Dlatego brak pieniędzy nie był powodem do tego, by nie budować kościołów.

- Pierwsi Chrześcijanie więc zdecydowali nie iść za wzorem ówczesnej kultury, który nakazywał budować świątynie. Jak pewnie pamiętasz, wielu z tych Chrześcijan było Żydami. Mieli wieloletnią tradycję budowania tych świątyń, i byli przyzwyczajeni do chodzenia do synagogi, a mimo to nie wybudowali odpowiednika żydowskiej

- synagogi. Kiedy byłem na seminarium, powiedziano mi na lekcji historii kościoła, że ponieważ Chrześcijanie nie mieli świątyń, byli oskarżani o ateizm, bo religia musiała mieć świątynię, aby móc czcić swojego bożka.

- Kolejnym tematem, który się porusza jest ubóstwo, jako powód do nie budowania budynków kościelnych przez pierwszych Chrześcijan. Niektórzy mówią, że pierwszy kościół był tak ubogi, że po prostu nie miał pieniędzy i dlatego spotykał się w domu. Już powiedziałeś, że wszyscy przeciętni mieszkańcy budowali świątynie, synagogi czy miejsca kultu. A co z Chrześcijanami. Czy jest jakiś fragment w Słowie Bożym, który mówiłby o tym, że mieli oni wystarczająco dużo pieniędzy by wybudować jakąś świątynię.

- Oczywiście. 1Tm 6,17 jest poleceniem dla bogatych Chrześcijan, którzy przypuszczalnie mieli pieniądze by wybudować kościół, gdyby chcieli.

- Niektórzy argumentują, że spotykanie się w domach było tylko przemijającą mrzonką. To było coś co wynikało z wczesnego stadium rozwoju kościoła, a apostołowie w rzeczywistości oczekiwali, że kościół wyewoluuje poza nowotestamentowy sposób wykonywania rzeczy. Kiedy zaczęli się spotykać, kościoły były małe, więc musieli spotykać się w domach, ale apostołowie oczekiwali, że kościół dalej będzie rosnąć i naturalnie będzie potrzebował dużych budowli, które pomieściłyby wielką liczbę wierzących.

- Nie ma ani jednego fragmentu, który potwierdzałby, że którykolwiek z apostołów tak myślał. To tylko spekulacje.

- A czy nie było tak, że apostołowie oczekiwali powrotu Jezusa za ich życia? Nie mogli więc oczekiwać, że będą budowane wielkie budynki w przyszłości. Poza tym wzór kościoła domowego trwał dużo dłużej niż obejmuje Nowy Testament, bo aż do 300 r. A wszystko co jest w Nowym Testamencie, zostało napisane dla kościołów domowych i działa najlepiej w kościele domowym.

- Masz rację Steve. Trudno jest sobie wyobrazić, żeby ewolucja kościoła była w wizji apostołów i miała się dokonać znacznie później, bo 300 lat to strasznie dużo czasu. Podejrzewam, że kiedy Cesarstwo Rzymskie stało się w cudzysłowie chrześcijańskie, kiedy powstał kościół Konstantyna, który odebrał wszystkie świątynie poganom i oddał chrześcijanom, ci zostali skuszeni i zaczęli oddalać się od wzorców biblijnych. To była zbyt duża pokusa, żeby się jej oprzeć, ale nie wydaje mi się, żeby to było z powodu planów apostołów, ale z powodu wybrania złej drogi przez kościół.

- Ten argument wyklucza też fakt, że w Nowym Testamencie nie ma ani jednego nakazu wybudowania budynku kościelnego. To kontrastuje ze Starym Testamentem, gdzie Bóg dawał bardzo szczegółowe polecenia odnośnie budowy świątyni. Jeśli połączymy te fakty zupełnego braku nakazów odnośnie budowania świątyń w Nowym Testamencie, dokładne nakazy budowy w Starym Testamencie z tym, że prawie zupełnie wbrew swojej kulturze Chrześcijanie nie budowali świątyń, kiedy wszyscy inni robili to, to dochodzimy do stwierdzenia, że pierwszy kościół celowo spotykał się po domach, i to nie była tylko przemijająca mrzonka. Wróćmy teraz do Starego Testamentu. Boży lud mógł budować masywne świątynie dla ich kultu. Co byłoby złego, jeśli w nowym przymierzu boży lud (Chrześcijanie) robiłby to samo?

- Po pierwsze, nie ma ani jednej wzmianki o budowaniu religijnej budowli w Nowym Testamencie. Sam Jezus mówi o świątyni w Jerozolimie, że nie jest ona ważna dla Niego. J 4,21 Jezus pokazuje, że ważniejsze jest to jak uwielbiasz a nie gdzie uwielbiasz.

- Dz 7,48-50 Faryzeusze wściekli się słysząc te słowa. Dlaczego Szczepan musiał to powiedzieć?

- Oni przywiązywali ogromne duchowe znaczenie do świątyni. Chrześcijanie zrozumieli już, że czas Starego Przymierza się skończył, a z nim budowanie świątyń. Nastał czas Nowego Przymierza. Przemówienie Szczepana wydawało się faryzeuszom być skierowane przeciwko świątyni. Wściekli się więc i zabili go.

- 1 Kor 3,16 Ten werset obrazuje prawdę, że prawdziwym kościołem jesteśmy my, jako ciało Chrystusa. Od dziecka jest to nam mówione, że budynek nie jest tym właściwym kościołem. Jednak trudno jest wprowadzić w życie to zrozumienie, kiedy o budynku religijnym mówimy kościół.

- 1 Kor 6,19 Nastąpiła ogromna zmiana w teologii. Świątynia przestała być budowlą z kamienia, a stała się duchowym domem.

- 1 P 2,4-5 To jest potwierdzenie tej zmiany ze świątyń i ofiar z ciała w duchowe domy i ofiary.

- Ef 2 Czyli Jezus jest kamieniem węgielnym wśród fundamentu proroków i apostołów, i każdy z nas będąc świątynią Ducha stanowi jeden kamień w świątyni.

- Dz 17,6 Poprzez kościoły domowe Chrześcijanie przewracali świat do góry nogami.

- Są argumenty przeciwko ruchowi kościołów domowych, że chowamy się w nich, jesteśmy nieudacznikami. Odpowiedzią na te argumenty jest kościół w Chinach. Rozwija się w zadziwiającym tempie, przewraca świat do góry nogami, 40 000 nawróconych dziennie, jest prześladowany, a mimo to służy Bogu i spotyka się w domach.

- Poza tym wszyscy autorzy Nowego Testamentu poza Łukaszem przed nawróceniem czcili Boga w budynkach, a po nawróceniu robili to w domach. Dzisiaj Chrześcijanie budują budynki po to, aby zmieścić w nich więcej wierzących. Ale kto dotrze do świata z Dobrą Nowiną, kto będzie miał lepsze środki by pomóc biednym. Czy będzie to 1000 wierzących skupionych w jednym tradycyjnym kościele spotykającym się w swoim sanktuarium, czy może raczej 1000 wierzących w 50 kościołach domowych, gdzie pieniądze nie idą na budynek? W 1989 roku wykonano sondaż pośród amerykańskich kongregacji protestanckich. Wyjawił on, że ok. 82% dochodów kościoła, wydawany był na budynki, sprzęt i wewnętrzne programy. To pozostawia tylko 18% na wydatki „pozakościelne”. W kościołach domowych te statystyki byłyby więcej niż odwrotne. Pewna gazeta z Memphis doniosła w połowie lat osiemdziesiątych, że pewien kościół baptystyczny posiadał budynek o powierzchni 330 000 stóp kwadratowych ze 140-oma miejscami parkingowymi, 221 klas, i 2700 członków. Średni rachunek miesięczny za usługi komunalne wynosił 25000$. Mieli też organy warte ok. 100000$. Możemy się tylko zastanawiać, jak wiele rzeczy mogłoby się wydarzyć, gdyby te pieniądze wydane byłyby na pracowników duchowych, czy na biednych.

- W takich wielkich wspólnotach zgromadzonych budynkach promowane jest nieświadomie takie zewnętrzne chrześcijaństwo. Nie ma czasu na interakcję, wspólny posiłek, intymność. Dużo łatwiej zgubić się w tłumie.

- Poza tym sama budowa architektoniczna religijnych świątyń jest zimna, nieprzyjemna i kiedy tylko kończy się nabożeństwo, czy szkółka niedzielna ludzie szybko wychodzą i idą do domów. Kiedy robimy dokładnie to samo, ale w domach, ludzie siedzą i siedzą i siedzą. Nie spieszy im się do domów. Domowa atmosfera wpływa na to.

- Kolejnym minusem spotykania się w budynkach kościelnych jest to, że mogą one stać się bożkami, a ludzie mogą się do nich przywiązać.

- Wielu ludzi prawie by umarło gdyby zabrano im budynek.

- Tak jak faryzeusze zareagowali na wypowiedź Szczepana o świątyniach. Zabili go. Byli okropnie źli.

- Tutaj jest wzmianka o kościołach, że łatwo jest je uwielbiać. Rozmówcy byli w Anglii w kościele jakimś średniowiecznym z wszelkimi ozdobami. Kazano im zdjąć czapki, bo to miejsce było czymś więcej niż tylko budynkiem. No i jeszcze musieli zapłacić za wejście. Ludzie myślą, że takie budynki przyciągają do Boga, sprawiają, że więcej ludzi do Niego przychodzi, no i że Bóg mieszka w nich, bo to przecież „Jego dom” /ironia/.

- Definicja słowa sanktuarium to: miejsce, w którym mieszka Bóg, i my używamy tego słowa odwołując się do budynków. Czy zauważyłeś, że wiele osób wchodząc do kościoła wycisza się. Nie chcą budzić Boga. On jest obecny w „najświętszym miejscu” /lekka ironia/. Lepiej go nie denerwować.

- Wiele ludzi czuje się ograniczonymi przez budynek: rozwiedzione pary boją pobierać się w „sanktuarium” bo to przecież święte miejsce. Nie chcą denerwować Boga. Poznałem chłopaka, który bał się grać zbyt artystycznego bluesa w kościele ze względu na budynek. Był przywiązany do budynku. Ludzie boją się też mieć wieczerzę ze sobą w budynku kościelnym. Nie chcą tam jeść.

- Dz 2,46, Dz 5,12, Dz 21,23-26, 1Kor9,22 To przykłady, że Chrześcijanie spotykali się też w świątyniach. Nasuwa się pytanie: Dlaczego te fragmenty nie naruszają wzoru spotykania się w domach.

- Świątynia nie ma nic wspólnego z kościołem. To nie był chrześcijański budynek. Chrześcijanie jej nie finansowali i nie spotykali się w niej. Tam odbywały się żydowskie rytuały, które stały się przeterminowane poprzez śmierć Jezusa na krzyżu. Do samej świątyni mogli wchodzić tylko kapłani i to nie zawsze. Chrześcijanie spotykali się tylko na dziedzińcach świątyni, tak jak ty i ja możemy się spotkać w publicznym miejscu. Poza tym, nie wiemy czy byli tam wszyscy jednocześnie.

- Dz 3,1 Piotr i Jan szli do świątyni, aby się modlić. Tam uzdrowili ślepego człowieka i otworzyła się dla nich możliwość głoszenia ewangelii. Chrześcijanie używali spotkań w świątyni nie tylko, aby się modlić, ale właśnie do głoszenia ewangelii. W tym sensie spotkania te były usługiwaniem.

- Poza tym, okres, o którym czytamy w Dziejach był przejściowy. Oczywiście nawróceni Żydzi byli przyzwyczajeni do chodzenia na dziedziniec świątyni, ale przecież ci nawróceni poza Jerozolimą nie mieli nawet dostępu do świątyni. Ten czas był przejściowy też z tego względu, że w roku 70 n.e. Rzymianie zniszczyli świątynie w Jerozolimie wypełniając w ten sposób wiele starotestamentowych proroctw. Symbol judaizmu został w ten sposób zniszczony. Dlaczego więc świątynia ta miała by być przykładem dla chrześcijańskich budynków kościelnych?

- Dz 19 Paweł głosił słowo Pańskie przez dwa lat w szkole Tyrannosa w Efezie. Musimy zauważyć, że nie były to spotkania kościoła. To była jego apostolska praca. Musimy też oddzielić służbę od spotkań kościoła. 5 urzędów usługuje/pracuje zakłada i buduje kościoły podczas gdy kościół spotyka się mając ze sobą społeczność, budując siebie nawzajem, usługując sobie nawzajem. Oczywiście nie zrobisz spotkania ewangelizacyjnego w domu. Nie pomieści się tam zbyt wiele osób. Dlatego Paweł robił to w synagogach czy w szkole.

- Osobiście nie mam nic przeciwko dużym spotkaniom tak długo, jak są to spotkania ewangelizacyjne, ale proszę nie zapraszajcie tych ludzi do mojego domowego kościoła. To nie jest wtedy spotkanie kościoła.

- Teraz praktyczne pytanie. Jak liczny powinien być taki kościół domowy? Albo powiedzmy, że masz taki kościół. Ludzie zbierają się, siedzą wszędzie, w pokoju, w przedpokoju, na schodach, kolejka ludzi za rogiem, nie ma więcej miejsca.... To jest problem. Co wtedy zrobić?

- Często zadawałem sobie to pytanie i nie ma żadnej magicznej liczby. Liczba jest odpowiednia tak długo, jak długo zachowana jest ta intymność, o której mówi Nowy Testament. Jeśli jej nie ma kościół jest zbyt dużo. To jest bardzo prosto stwierdzić. Kościół przestaje wtedy funkcjonować według biblijnego wzoru.

- Czyli trzeba być przygotowanym na „przepływ”: czyli nowi liderzy muszą być cały czas ćwiczeni i wychowywani. Nie ma oczywiście żadnej liczby w Biblii, która mówiłaby ile osób ma być w takim kościele, ale nie powinno to być więcej niż może się zmieścić w pokoju gościnnym. Chodzi też o to, aby ilość ta umożliwiała bliskie więzi pomiędzy członkami kościoła.

- Mt 24,1-2 To postawa Jezusa wobec budynków świątynnych. Dz 7,14.47-50 Czas Starego Przymierza i świątyń się skończył. Dz 21,28 Paweł jest oskarżany o zbezczeszczenie świątyni i nauczanie przeciw Prawu i tamtemu miejscu. Możemy więc obserwować w Nowym Testamencie pewną awersję wobec kultu świątynnego ze strony Chrześcijan.

- Praktycznym problemem jest sytuacja, kiedy kościół domowy rozrasta się do rozmiarów niemożliwych do pomieszczenia w domu. Rozwiązaniem jest założenie nowej wspólnoty, a nie budowa świątyni. Kolejnym problemem jest fakt, że taki kościół spotyka się w domu i rodzina musi sprzątać, przygotowywać dom, sprzątać zabawki, sprzątać jeszcze raz po spotkaniu tydzień po tygodniu. Czy to nie wyczerpuje rodziny?

- Myślę, że kwestią uprzejmości jest urządzać spotkania w jak największej ilości możliwych domostw, a nie cały czas w jednym. Znam dwie rodziny, które wypaliły się w ten sposób /chyba o to mu chodziło/. Spotykanie się w różnych miejscach chroni przed identyfikowaniem kościoła z jedną rodziną, u której cały czas są spotkania.

- Przypuśćmy, że mamy listę osób i rodzin z takiej wspólnoty i wiemy jakiś czas wcześniej gdzie odbędą się spotkania, ale niektórzy mają przecież dar gościnności i kochają przyjmować ludzi pomimo całej pracy, jaką trzeba w to włożyć, jak np. Filemon czy Akwilla i Pryscylla w Nowym Testamencie. Mimo to lepiej jest się wymieniać w przyjmowaniu kościoła, nawet jeśli są tacy, którzy kochają to robić. Warto jest, aby inni nauczyli się gościnności. Pomocne w przyjmowaniu braci jest ustanowienie pewnych domowych reguł. Coś, co może być dopuszczalne w jednym domu, nie musi być dopuszczalne w innym.

- A co jeśli dom jest zbyt mały by pomieścić spotkanie kościoła?

- Po pierwsze rzadko kiedy jest tak, że ten mały dom jest jedynym we wspólnocie. Raczej jest tak, że jest ktoś kto ma większy dom. Gorzej jeśli wszyscy maja małe. Ale w Chinach często spotykają się w małych pomieszczeniach i mają baaardzo bliską społeczność, bo są ściśnięci jak w papę strzelił. Jest to w każdym razie możliwe, bo widziałem jak to się odbywa.

- Takie spotkania są też dużym wydatkiem dla rodziny, wkładem serca, mogą być nawet zamiast dziesięciny, ponieważ jest to pewnego rodzaju akt uwielbienia.

- Niektóre rodziny wyburzają nawet ściany, albo się przeprowadzają. Mój dom został specjalnie zaprojektowany, aby mógł pomieścić kościół w dużym pokoju.

- Tak samo robili wcześni Chrześcijanie. Odkryto domy Chrześcijan z czasów przedkonstantyńskich z wyburzonymi ścianami.

- Nawet pierwsze świątynie chrześcijańskie były budowane na kształt domów rzymskich.

- A co zrobić z wszelkiego rodzaju uszkodzeniami. Myślę, że po pierwsze trzeba być przygotowanym do spotkania. Być przewidywalnym. Używać tańszych dywanów w razie wylania jakiegoś napoju. Dzieciom podkładać coś pod kolorowanki, żeby nie pobrudziły mebli. Ale myślę też, że trzeba na to patrzeć w kontekście królestwa Bożego, któremu służy nasz dom.

- Ważne jest, abyśmy rzeczy, które chcemy ochronić przed dziećmi, trzymali po prostu z dala od nich.

- Wydaje mi się też, że skoro nie wydajemy pieniędzy na budynki, pensje pastorów to możemy zawsze zrzucić się naprawę w razie jakichś zniszczeń.

- A co jeśli sąsiedzi narzekają na ilość samochodów przed twoim domem? Jak sobie z tym poradzić?

- Ten problem jest rozwiązany gdy spotykamy się co tydzień u kogo innego. Można też polecić braciom parkować samochody po jednej stronie ulicy lub posłać ich na parking. Można też pozostawiać samochody obok szkoły. /takie amerykańskie problemy/

- Tak naprawdę jeśli ma się duże pragnienie tworzenia kościoła domowego, wszystkie te przeciwności można pokonać.

- A co jeśli trafią się ludzie niewrażliwi towarzysko i w sytuacji kiedy już wszyscy idą do domu oni zostają i siedzą, i siedzą, i po prostu lubią tak zostawać. Ty już chcesz, żeby poszli, a oni jeszcze nie.

- To jest przyjemny problem, ponieważ na standardowych nabożeństwach ludzie przez cały czas myślą o tym, kiedy to będą mogli już pójść do domu. W normalnie funkcjonujących kościołach domowych normalnym jest, że ludzie chcą być ze sobą. Oczywiście są też tacy, którzy chcą być ze sobą dłużej niż inni.

- Myślę, że można być po prostu szczerym i powiedzieć np., że jutro mam dużo pracy i muszę iść spać.

- Tak. Nie trzeba koniecznie zabawiać tych, co zostają. Po spotkaniu mogą po prostu być u ciebie w domu, oglądać mecz piłkarski, rozmawiać z dziećmi. To normalna codzienna sytuacja. To nie jest formalne spotkanie.

- Tak osobiście miałem sytuację, w której skończyliśmy spotkanie u mnie w domu i byliśmy ze sobą. Robiło się później i później, a oni nie szli do domu. W którymś momencie poszedłem spać, a oni zostali chyba jeszcze nawet do rana. I ani oni ani ja nie przejmowaliśmy się tym.

- Można też po prostu postawić jasne reguły danego spotkania jeśli chodzi o godziny opuszczenia domu i jeśli każdy je zrozumie, powinien się do nich zastosować.

- Są oczywiście wyjątki, tak jak ten, kiedy apostoł Paweł przyszedł do Troady i nauczał całą noc. Więc trzeba być przygotowanym na niespodzianki. Ale w każdym razie nie jest niegrzecznym powiedzieć współbraciom o swoich oczekiwaniach.

- A co zrobić w przypadku kiedy poglądy rodziców co do wychowania dzieci różnią się i dzieci są źle wychowane? Co jeśli rodzice nie zwracają uwagi swoim dzieciom kiedy te rozrabiają, malują po ścianach, ganiają itp. Co zrobić w takiej sytuacji?

- Myślę, że ważne jest być szczerym i bezpośrednim. Czasem można stracić przez to ludzi. Wiele ludzi ma problem z zachowaniem nie swoich dzieci. Dzieci i to jak są wychowane to duma rodziców. Kiedy zwróci się rodzicom uwagę na zachowanie dziecka, oni często biorą to do siebie (obrażają się). Byłem kiedyś dyrektorem szkoły i to było dla mnie bardzo trudne rozmawiać z rodzicami i krytykować zachowanie ich dzieci, ponieważ oni czuli się jakbym atakował sposób w jaki je wychowali. Jeśli jednak wzrośniecie w miłości w swoim kościele to dzieci twoich braci i sióstr będą jak twoje własne, i ty nie będziesz miał nic przeciwko temu, by oni napominali twoje dziecko i wzajemnie.

- Znam też parę sytuacji, w których rodziny opuściły kościół, bo ich dzieci źle się zachowywały. Oni nie szanowali innych domostw i ich zasad. Byli napominani i obrazili się.

- Jednym z warunków do tego, aby kościół domowy dobrze funkcjonował jest to, że rodzice muszą wiedzieć jak wychowywać dzieci albo być od razu nauczonym jak to robić. Dzieci muszą być trzymane w dyscyplinie.

- A więc starsze pary muszą pracować z młodszymi, aby te wychowywały odpowiednio swoje dzieci. Jest też wiele książek, które pomagają w wychowaniu dzieci.

Teraz podamy stwierdzenia do jakich doszliśmy w tej sesji:

- Pierwszy kościół spotykał się w domach swoich członków

- Kościół powinien być jak rodzina, a nie jak interes.

- Kościoły, które spotykają się w domach wzrastają ku prostocie, żywotności, intymności oraz czystości nowotestamentowego kościoła.

- Apostołowie „zaprojektowali” kościoły, które spotykały się w domach. To oznacza, że kościoły domowe są nowotestamentowym, celowym i praktycznym wzorem.

Teraz podamy parę zaprzeczeń:

- Świątynia w Jerozolimie nie jest usprawiedliwieniem dla Chrześcijan budujących budynki kościelne.

- Tak samo, ani synagogi ani szkoły (jak ta, w której głosił Paweł) nie są uzasadnieniem dla chrześcijańskich budynków religijnych.

2 komentarze:

  1. Polecam: http://przemek-sliwka.blog.onet.pl/2016/02/15/koscioly-domowe-a-wieksze-zgromadzenia/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Bracia:) ze swojej strony to mogłbym polecić:
    http://www.davidservant.com/other_languages/polish/tdmm/04_tdmm/
    http://poznajpana.pl/czy-jezus-wystarcza/
    http://ntrf.org/index.php/polish/koscioly-domowe/
    Jestem "tradycyjnym" wierzącym XXI wieku, ale sercem w I wieku :) pozdrowienia korneliusz

    OdpowiedzUsuń

Komentarze nie związane z tematem, obrażające innych lub zawierające wulgarne treści będą usuwane !