Fragment konferencji - Kościół zlokalizowany w domach (Wolfgang Simson)
- Będziemy rozmawiać o wyższości nowotestamentowego sposobu wykonywania rzeczy.
Spotkania powinny być, według 1Kor 14, spontaniczne i powinny zawierać wspólne usługiwanie sobie nawzajem.
Najważniejszym
powodem do tego, aby spotykać się co tydzień jako kościół jest wspólny
posiłek. To było znane w Nowym Testamencie jako uczta miłości – agape:
wieczerza.
Decyzje w kościele podejmowane
miały być przy konsensusie wszystkich członków kościoła. Te kościoły
były prowadzone przez starszych a nie przez nich rządzone.
W
tej sesji będziemy udowadniać, że Bóg chce, aby każdy kościół lokalny
był raczej małych rozmiarów, a nie większych. Powinien być wielkości
domostwa i spotykać się w domach, gdzie każdy może znać się z każdym
(mieć z nim relację).
- Dobrze będzie
zacząć tę sesję od przypomnienia greckiego słowa oznaczającego „kościół”
i co ono dokładnie oznacza. Spotkałem wielu ludzi, którzy słysząc sowo
„kościół” wyobrażali sobie budynek kościelny, i kiedy powiedziałem, że
ostatniej nocy spalił się kościół, to oczywiście znaczyło, że spalił się
ich religijny budynek – miejsce gdzie boży lud się spotyka. Spotkałem
nawet jednego pastora, który twierdził, że w kościele w Efezie spotykano
się w budynku kościelnym. Dlatego też istotnym jest przypomnieć sobie,
że greckim słowem oznaczającym „kościół” jest ecclesia i ono nigdy nie
odnosi się do budynku. Ecclesia odnosi się do spotkania ludzi, którzy
spotykali się na rozważania. Widzimy więc, że nowotestamentowy obraz
kościoła zupełnie nie zawiera w sobie budynku, co rodzi pytanie: gdzie
spotykał się pierwszy kościół. Przeczytamy 10 fragmentów, które mówią o
tym i czytając je, wyróżnimy miejsca, w których mówią o miejscu spotkań
kościoła. Fragmenty: Dz 2,46 / Dz 5,42 / Dz 8,3 / Dz 16,40 / Dz 20,20 /
Rz 16,5 / 1Kor16,19 / Kol 4,15 / Fil 1b-2, Jkb 2,3 / przy czym musicie
zrozumieć, że podnóżek, o którym jest tu mowa, to mebel typowo domowy,
którego nie można było znaleźć w świątyni, dlatego Jakub mówił o
spotkaniu, które odbywało się w domu, a nie w budynku kościelnym.
Ostatni fragment to 2J 10. A więc ostateczny wynik to 10 dla domów, 0
dla chrześcijańskich budynków świątynnych.
-
Wydaje się być jasnym, że Nowy Testament daje nam wzór, aby kościół
spotykał się w domach swoich członków. Dalej drążąc temat: kiedy
Chrześcijanie zaczęli spotykać się w specjalnych budynkach kościelnych?
-
Około 300 roku n.e. Pozwól, że zacytuję pewna książkę:
„Nowotestamentowy kościół narodził się jako mały domowy kościół,” Tutaj
autor cytuje 1 Kor 4,15, i dalej: ”i tak pozostało do połowy lub końca
III wieku. Nie ma żadnych dowodów na to, że Chrześcijanie spotykali się w
większych budynkach przed 300 r. Jedyne dowody jakie są, to że kościół
spotykał się w domach.
- To znaczy, że Nowy Testament mówi nam, że kościół spotykał się w prywatnych domach. A jak wyglądało to później?
-
Przez ponad 300 lat kościół spotykał się w prywatnych domach. A więc
dłużej niż istnieje USA kościół spotykał się w domach. Ciekawe, że
Marcin Luter – ojciec protestanckiej reformacji – chciał początkowo
wrócić do nowotestamentowego wzoru i utworzyć małe kościoły domowe.
Niestety porzucił ten pomysł z powodu powiązań z tzw. radykalnymi
reformatorami i anabaptystami i myślał, że nie uda mu się tego dokonać z
powodów politycznych.
- Przyjrzyjmy się
teraz: jaki praktyczny wpływ na kościół miałyby spotkania w domach?
Innymi słowy: Jeśli miałbyś mieć kościół, który spotykałby się tylko w
domach, jak by to wpłynęło na sposób, w jaki spotykałby się kościół,
albo ile osób mogłoby się tam spotykać? Chodzi o funkcjonowanie
kościoła. Nastręcza się od razu pytanie: Jak spotkania miałyby
ograniczyć wielkość wspólnoty tak, aby grupa była małych rozmiarów?
- Chciałbym powiedzieć, że mała liczebność wspólnoty pozwoliłaby na większą intymność i odpowiedzialność w obrębie kościoła.
- To ma sens. Także te małe spotkania dawałyby możliwość wspólnego usługiwania sobie nawzajem tak, jak w 1Kor 14.
-
Poza tym domowe spotkania pozwoliłyby na finansowe wspieranie
pracowników duchowych, ponieważ pieniądze nie byłyby wydawane na ogromne
budynki.
- Dobrze. To wszystko sugeruje
nam, że apostołowie mogli celowo położyć fundament kościoła
spotykającego się po domach. Jeśli to prawda, musimy zadać sobie
pytanie: dlaczego mieliby to robić? Mówi się, że zasadą projektowania
jest zdanie: forma wynika z funkcji. Tak więc apostołowie wierzą, że
funkcja kościoła naturalnie wyraża się w formie, którą kościół przybiera
w Nowym Testamencie. Wiemy, że apostołowie, mieli konkretne wyobrażenie
tego, jak kościół powinien być zorganizowany. Zobaczmy więc, czy
spotkania domowe umożliwiają realizację tamtej wizji.
-
1Kor 14 poleca spotkania, w których każdy służy. Takie spotkania mogą
się najlepiej realizować w małej grupce mieszczącej się w pokoju
gościnnym. Na poprzedniej kasecie wspomniałeś, że jeden z największych
lęków jakie mają ludzie to publiczne przemawianie. Im więcej ludzi
będzie brało udział w spotkaniu, tym więcej nie będzie chciało mówić
pośród nich, dzielić się. A więc grupka wielkości domostwa umożliwia
doskonałą realizację tego wersetu(1Kor14).
-
Są kościoły o tak wielkich rozmiarach, że kiedy ktoś nad nimi prorokuje
jest problem, żeby wszyscy usłyszeli proroctwo. Czasem podaje się
mikrofon osobie prorokującej, żeby CI co są po drugiej stronie budynku
mogli ją słyszeć i to nie jest to, co widzimy w wizji Nowego Testamentu.
-
Interesujący jest fakt, że proces dyscyplinarny, o którym Jezus mówi w
Mt 18,(15-18?), właściwie nie istnieje w wielu kościołach. Wątpię w to,
ponieważ każdy jest teraz taki „święty”...
-
Wydaje mi się, że straciliśmy odpowiedzialność przed sobą i społeczność
ze sobą w tych ogromnych kościołach. Małe spotkania sprawiają, że
szybko stajemy się odpowiedzialni przed sobą i mamy ze sobą społeczność.
To także umożliwia utrzymanie dyscypliny i świętości w kościele.
-
Poza tym, jeśli ktoś ma jakiś problem, nie zacznie raczej mówić o nim
przed ogromnym zgromadzeniem ludzi, których niekoniecznie zna. W dużym
kościele nie ma szansy by dzielić się w ten sposób, ale w domu mogłoby
to być o wiele łatwiejsze?
- Szczególnie, że taka wspólnota jest bardziej jak rodzina, gdzie wszyscy się znają kochają i są poświęceni sobie nawzajem.
- Jakie są jeszcze zalety spotykania się w domu?
-
To co mi przychodzi na myśl, to że jesteś wolny od ciężaru kościelnych
budynków, które dostarczają wydatków: początkowych, niespłaconego
kredytu, opłaty za utrzymanie budynku, ogrzewanie, ochronę. Koniec z tym
wszystkim. To sprawia, że większe sumy pieniędzy idą na rzeczy, o
których Nowy Testament mówi, że są ważne czyli pracownicy duchowi oraz
ubodzy. Spójrzmy do 1Kor9 gdzie jest przykład tego, jak ważne jest
wspieranie pracowników duchowych.
- Poza
tymi wydatkami, ludzie muszą inwestować swój czas w to, aby iść do
kościoła, aby zadecydować o sprawach legalnych, o remontach i innych. To
wszystko pochłania wiele czasu, który mógłby być poświęcony na coś
innego.
- Jeśli mówimy o najlepszym
wykorzystaniu czasu, wydaje się tyle pieniędzy na te wszystkie duże
budynki, które służą często tylko parę godzin w tygodniu, może dwa razy w
niedzielę czy raz w środę, ale przez większość czasu stoją puste. Czy
to jest dobre wykorzystanie zasobów?
- Nie wydaje mi się.
-
Kolejnym powodem, dla którego apostołowie dali wzór kościoła domowego,
wiąże się ze zbiorowym podejmowaniem decyzji. Rozmawialiśmy o
podejmowaniu decyzji przy konsensusie wszystkich członków. To może być
najlepiej wykonywane w kościołach domowych. Mówiliśmy wcześniej, że
konsensus był najgorszą formą zarządzania jaka istniała poza wszystkimi
innymi formami (wszystkie inne były jeszcze gorsze). Nowotestamentowym
wzorem zarządzania jest właśnie konsensus. Jeśli jesteś w kościele
wielkości jednego domostwa, gdzie ma miejsce ta intymność, wzajemna
odpowiedzialność, miłość i gdzie wszyscy się znają, i są oddani na tyle,
że przechodzą ponad różnicami, które mogłyby ich podzielić, konsensus
może być zrealizowany. I to nie funkcjonuje dobrze w dużym zgromadzeniu.
-
Osobiście nie mogę sobie tego wyobrazić, żeby zaistniał konsensus w
amerykańskim kościele, który ma 1000, 2000 członków. Po pierwsze
dlatego, że trudno byłoby nawet się porozumieć, aby ustalić jakie jest
zdanie każdej osoby, a po drugie, żeby każdy chciał podjąć dokładnie
taką samą decyzję. To jest niemożliwe.
- Wiesz, jednymi z najmniej budujących spotkań na jakich byłem, to spotkania biznesowe tradycyjnego kościoła.
- Bardzo ekscytujące spotkania... /ironia/ Ale nie były budujące.
-
Kolejnym powodem, dla którego apostołowie kładli fundament kościoła
spotykającego się w domach, jest to, że kościół powinien być jak
rodzina, a nie jak interes. To jest bardzo konkretne. Wzajemne pouczenie
może mieć miejsce tylko tam, gdzie ludzie się znają, a nie tam, gdzie
łatwo jest zgubić się tłumie. W kościołach domowych objawia się prawda,
że kościół jest duchową rodziną a nie biznesem.
- Ile razy słyszałeś, że kościół stanowi jedna rodzina. Gdzie te rodziny żyją?
- W domach.
- Może skoro rodzina spotyka się w domu, to i kościół, który stanowi rodzinę, też powinien spotykać się w domu.
-
Słusznie. Rodziny spożywają wspólny posiłek w swoich domach, a kościół
spotyka się głównie by spożyć wieczerzę co tydzień. No i oczywiście jest
rodziną.
- Rodziny spędzają też dużo czasu ze sobą w swoich domach. Siedzą ze sobą, mają społeczność, cieszą się swoim towarzystwem.
-
Teraz przyjrzyjmy się argumentom przeciw temu, co powiedzieliśmy do tej
pory. Wiele ludzi uważa, że to prześladowania były głównym powodem, dla
którego Chrześcijanie spotykali się w domach. I my musimy rzeczywiście
rozważyć tę możliwość. Możemy zacząć od przeczytania paru opowieści w
Dziejach Apostolskich, które rzucą światło na tę sprawę.
-
Dz 2,46-47. Tutaj widzimy, że pierwszy kościół spotykał się po domach, a
cały lud odnosił się do nich życzliwie. Nie byli więc zmuszeni do
spotykania się w domach przez prześladowania w tej sytuacji, ponieważ
ludzie ich nie prześladowali. To ma miejsce przed prześladowaniami ze
strony Żydów, opisanym w Dz 8. Nie było więc prześladowań, ale
Chrześcijanie spotykali się w domach. Prześladowania nie były przyczyna
spotykania się w domach.
- Mówiąc o
prześladowaniach, o których mowa w Dz 8, napisane jest, że Szaweł zaczął
niszczyć kościół i chodząc od domu do domu wyciągnął stamtąd wiele
kobiet i wsadził do więzienia. Tutaj mamy przykład tego, że spotykanie
się w domach nie chroniło wierzących przed prześladowaniami. Szaweł
dokładnie wiedział gdzie pójść, żeby ich schwytać i gdzie te domy się
znajdowały. Historia kościoła mówi nam, że kiedy rozpoczęły się
prześladowania, zaprzestano spotkań w domach i zaczęto spotykać się w
bardziej obskurnych miejscach jak katakumby lub w dolinach, na polach
czy w lasach.
- A więc, jak mniemam, można
by powiedzieć, że prześladowania nie były głównym czynnikiem stanowiącym
o tym, gdzie spotykał się kościół, ponieważ kościół spotykał się czasem
w domach, kiedy nie było prześladowań i zdarzało się, że miał spotkania
poza domem, kiedy był prześladowany.
- To
prawda. Prześladowania nie stanowiły o miejscu spotkań. Oczywiście,
czasami były prześladowania. Rzymianie byli bardzo podejrzliwi i każda
grupa, która się wydawała się spotykać potajemnie, była w ich oczach
zagrożeniem dla stabilności państwa. To jest zrozumiałe, że spotkania
domowe tak, jak w dzisiejszych komunistycznych Chinach, są czasem
sposobem na uniknięcie bycia wykrytym przez rząd. Ale to niekoniecznie
było głównym powodem, dla którego Chrześcijanie spotykali się w swoich
domach. To jest fałszywe wyobrażenie, że pierwsi Chrześcijanie byli
nieustannie, wszędzie i o każdej porze prześladowani. Historia kościoła
mówi nam, że przed ok.250 r. Prześladowania były sporadyczne i lokalne, i
pochodziły od rzymskich władców. Przed 250 r., kiedy Chrześcijaństwo
było praktycznie zabronione, było tolerowane. Pierwsze rozległe
prześladowania nastąpiły za panowania cesarza Decjusza w 250 r., które
kontynuował (Trebonianus) Gallus 251-253 r. a następnie Walerian 257-259
r. i skończyły się za panowania Dioklecjana ok.303-311 r. W ciągu tego
300-letniego okresu przed cesarskimi prześladowaniami ktoś gdzieś mógł
wybudować budynek kościelny. Jeśli ktoś był prześladowany w Rzymie nie
oznaczało to, że będzie prześladowany w Filippi. A mimo to nikt nigdy
wcześniej nie zbudował specjalnego budynku kościelnego.
-
To bardzo interesujące. Wracając do prześladowań. Nawet jeśli nie jest
to główna przyczyna do tego, by spotykać się w domach, to jest jeszcze
wiele innych powodów, o których wspomnimy na tej kasecie. Myślę, że
korzystnie jest spotykać się w domu w sytuacji, kiedy jest się
prześladowanym.
- Masz gwarancje, że jeżeli
spotykasz się w budynku, władze cię znajdą. Jeśli spotykasz się w domu
masz większe szanse na to, że nie zostaniesz złapany. To nie jest
gwarancja. Szaweł chodził od domu do domu i łapał ich. Byłem w Chinach.
Spotkałem się z liderami podziemnego kościoła domowego. Niektórzy z nich
jeszcze nie byli aresztowani. Uciekali, spotykali się po różnych
domach. Spotkałem jednak jednego młodego chińskiego wierzącego, który
spotkał się w domu ze swoją matką Chrześcijanką i złapali ich, zamknęli w
więzieniu i torturowali. Nie jest to więc gwarancja, ani powód, żeby
tworzyć kościół domowy. Tworzymy kościół domowy, ponieważ Pismo nam
nakazuje, a nie z powodu prześladowań. Ale jest to korzystne w sytuacji
kiedy musimy stawić czoła prześladowaniom.
-
Kolejnym wyjaśnieniem domowych spotkań jest po prostu zjawisko kultury
jaka panowała w I wieku n.e. Rodzaj zwyczaju tamtych czasów. Co z tym
argumentem?
- Nie wydaje mi się, że to
przejdzie, ponieważ było tak wiele religijnych budynków w tamtej
kulturze. Np. żydowskie synagogi czy pogańskie świątynie: świątynia
Diany w Efezie – jeden ze starożytnych cudów świata.
-
Poganie więc mieli świątynie, miejsca kultu i wyrocznie a Żydzi
świątynie i Jerozolimę + synagogi na całym bliskim wschodzie i w basenie
M. Śródziemnego.
- Żydzi zarabiali nie
więcej niż przeciętny Chrześcijanin, pochodzili z tej samej kultury.
Dlatego brak pieniędzy nie był powodem do tego, by nie budować
kościołów.
- Pierwsi Chrześcijanie więc
zdecydowali nie iść za wzorem ówczesnej kultury, który nakazywał budować
świątynie. Jak pewnie pamiętasz, wielu z tych Chrześcijan było Żydami.
Mieli wieloletnią tradycję budowania tych świątyń, i byli przyzwyczajeni
do chodzenia do synagogi, a mimo to nie wybudowali odpowiednika
żydowskiej
- synagogi. Kiedy byłem na
seminarium, powiedziano mi na lekcji historii kościoła, że ponieważ
Chrześcijanie nie mieli świątyń, byli oskarżani o ateizm, bo religia
musiała mieć świątynię, aby móc czcić swojego bożka.
-
Kolejnym tematem, który się porusza jest ubóstwo, jako powód do nie
budowania budynków kościelnych przez pierwszych Chrześcijan. Niektórzy
mówią, że pierwszy kościół był tak ubogi, że po prostu nie miał
pieniędzy i dlatego spotykał się w domu. Już powiedziałeś, że wszyscy
przeciętni mieszkańcy budowali świątynie, synagogi czy miejsca kultu. A
co z Chrześcijanami. Czy jest jakiś fragment w Słowie Bożym, który
mówiłby o tym, że mieli oni wystarczająco dużo pieniędzy by wybudować
jakąś świątynię.
- Oczywiście. 1Tm 6,17
jest poleceniem dla bogatych Chrześcijan, którzy przypuszczalnie mieli
pieniądze by wybudować kościół, gdyby chcieli.
-
Niektórzy argumentują, że spotykanie się w domach było tylko
przemijającą mrzonką. To było coś co wynikało z wczesnego stadium
rozwoju kościoła, a apostołowie w rzeczywistości oczekiwali, że kościół
wyewoluuje poza nowotestamentowy sposób wykonywania rzeczy. Kiedy
zaczęli się spotykać, kościoły były małe, więc musieli spotykać się w
domach, ale apostołowie oczekiwali, że kościół dalej będzie rosnąć i
naturalnie będzie potrzebował dużych budowli, które pomieściłyby wielką
liczbę wierzących.
- Nie ma ani jednego fragmentu, który potwierdzałby, że którykolwiek z apostołów tak myślał. To tylko spekulacje.
-
A czy nie było tak, że apostołowie oczekiwali powrotu Jezusa za ich
życia? Nie mogli więc oczekiwać, że będą budowane wielkie budynki w
przyszłości. Poza tym wzór kościoła domowego trwał dużo dłużej niż
obejmuje Nowy Testament, bo aż do 300 r. A wszystko co jest w Nowym
Testamencie, zostało napisane dla kościołów domowych i działa najlepiej w
kościele domowym.
- Masz rację Steve.
Trudno jest sobie wyobrazić, żeby ewolucja kościoła była w wizji
apostołów i miała się dokonać znacznie później, bo 300 lat to strasznie
dużo czasu. Podejrzewam, że kiedy Cesarstwo Rzymskie stało się w
cudzysłowie chrześcijańskie, kiedy powstał kościół Konstantyna, który
odebrał wszystkie świątynie poganom i oddał chrześcijanom, ci zostali
skuszeni i zaczęli oddalać się od wzorców biblijnych. To była zbyt duża
pokusa, żeby się jej oprzeć, ale nie wydaje mi się, żeby to było z
powodu planów apostołów, ale z powodu wybrania złej drogi przez kościół.
-
Ten argument wyklucza też fakt, że w Nowym Testamencie nie ma ani
jednego nakazu wybudowania budynku kościelnego. To kontrastuje ze Starym
Testamentem, gdzie Bóg dawał bardzo szczegółowe polecenia odnośnie
budowy świątyni. Jeśli połączymy te fakty zupełnego braku nakazów
odnośnie budowania świątyń w Nowym Testamencie, dokładne nakazy budowy w
Starym Testamencie z tym, że prawie zupełnie wbrew swojej kulturze
Chrześcijanie nie budowali świątyń, kiedy wszyscy inni robili to, to
dochodzimy do stwierdzenia, że pierwszy kościół celowo spotykał się po
domach, i to nie była tylko przemijająca mrzonka. Wróćmy teraz do
Starego Testamentu. Boży lud mógł budować masywne świątynie dla ich
kultu. Co byłoby złego, jeśli w nowym przymierzu boży lud
(Chrześcijanie) robiłby to samo?
- Po
pierwsze, nie ma ani jednej wzmianki o budowaniu religijnej budowli w
Nowym Testamencie. Sam Jezus mówi o świątyni w Jerozolimie, że nie jest
ona ważna dla Niego. J 4,21 Jezus pokazuje, że ważniejsze jest to jak
uwielbiasz a nie gdzie uwielbiasz.
- Dz 7,48-50 Faryzeusze wściekli się słysząc te słowa. Dlaczego Szczepan musiał to powiedzieć?
-
Oni przywiązywali ogromne duchowe znaczenie do świątyni. Chrześcijanie
zrozumieli już, że czas Starego Przymierza się skończył, a z nim
budowanie świątyń. Nastał czas Nowego Przymierza. Przemówienie Szczepana
wydawało się faryzeuszom być skierowane przeciwko świątyni. Wściekli
się więc i zabili go.
- 1 Kor 3,16 Ten
werset obrazuje prawdę, że prawdziwym kościołem jesteśmy my, jako ciało
Chrystusa. Od dziecka jest to nam mówione, że budynek nie jest tym
właściwym kościołem. Jednak trudno jest wprowadzić w życie to
zrozumienie, kiedy o budynku religijnym mówimy kościół.
- 1 Kor 6,19 Nastąpiła ogromna zmiana w teologii. Świątynia przestała być budowlą z kamienia, a stała się duchowym domem.
- 1 P 2,4-5 To jest potwierdzenie tej zmiany ze świątyń i ofiar z ciała w duchowe domy i ofiary.
-
Ef 2 Czyli Jezus jest kamieniem węgielnym wśród fundamentu proroków i
apostołów, i każdy z nas będąc świątynią Ducha stanowi jeden kamień w
świątyni.
- Dz 17,6 Poprzez kościoły domowe Chrześcijanie przewracali świat do góry nogami.
-
Są argumenty przeciwko ruchowi kościołów domowych, że chowamy się w
nich, jesteśmy nieudacznikami. Odpowiedzią na te argumenty jest kościół w
Chinach. Rozwija się w zadziwiającym tempie, przewraca świat do góry
nogami, 40 000 nawróconych dziennie, jest prześladowany, a mimo to służy
Bogu i spotyka się w domach.
- Poza tym
wszyscy autorzy Nowego Testamentu poza Łukaszem przed nawróceniem czcili
Boga w budynkach, a po nawróceniu robili to w domach. Dzisiaj
Chrześcijanie budują budynki po to, aby zmieścić w nich więcej
wierzących. Ale kto dotrze do świata z Dobrą Nowiną, kto będzie miał
lepsze środki by pomóc biednym. Czy będzie to 1000 wierzących skupionych
w jednym tradycyjnym kościele spotykającym się w swoim sanktuarium, czy
może raczej 1000 wierzących w 50 kościołach domowych, gdzie pieniądze
nie idą na budynek? W 1989 roku wykonano sondaż pośród amerykańskich
kongregacji protestanckich. Wyjawił on, że ok. 82% dochodów kościoła,
wydawany był na budynki, sprzęt i wewnętrzne programy. To pozostawia
tylko 18% na wydatki „pozakościelne”. W kościołach domowych te
statystyki byłyby więcej niż odwrotne. Pewna gazeta z Memphis doniosła w
połowie lat osiemdziesiątych, że pewien kościół baptystyczny posiadał
budynek o powierzchni 330 000 stóp kwadratowych ze 140-oma miejscami
parkingowymi, 221 klas, i 2700 członków. Średni rachunek miesięczny za
usługi komunalne wynosił 25000$. Mieli też organy warte ok. 100000$.
Możemy się tylko zastanawiać, jak wiele rzeczy mogłoby się wydarzyć,
gdyby te pieniądze wydane byłyby na pracowników duchowych, czy na
biednych.
- W takich wielkich wspólnotach
zgromadzonych budynkach promowane jest nieświadomie takie zewnętrzne
chrześcijaństwo. Nie ma czasu na interakcję, wspólny posiłek, intymność.
Dużo łatwiej zgubić się w tłumie.
- Poza
tym sama budowa architektoniczna religijnych świątyń jest zimna,
nieprzyjemna i kiedy tylko kończy się nabożeństwo, czy szkółka
niedzielna ludzie szybko wychodzą i idą do domów. Kiedy robimy dokładnie
to samo, ale w domach, ludzie siedzą i siedzą i siedzą. Nie spieszy im
się do domów. Domowa atmosfera wpływa na to.
-
Kolejnym minusem spotykania się w budynkach kościelnych jest to, że
mogą one stać się bożkami, a ludzie mogą się do nich przywiązać.
- Wielu ludzi prawie by umarło gdyby zabrano im budynek.
- Tak jak faryzeusze zareagowali na wypowiedź Szczepana o świątyniach. Zabili go. Byli okropnie źli.
-
Tutaj jest wzmianka o kościołach, że łatwo jest je uwielbiać. Rozmówcy
byli w Anglii w kościele jakimś średniowiecznym z wszelkimi ozdobami.
Kazano im zdjąć czapki, bo to miejsce było czymś więcej niż tylko
budynkiem. No i jeszcze musieli zapłacić za wejście. Ludzie myślą, że
takie budynki przyciągają do Boga, sprawiają, że więcej ludzi do Niego
przychodzi, no i że Bóg mieszka w nich, bo to przecież „Jego dom”
/ironia/.
- Definicja słowa sanktuarium to:
miejsce, w którym mieszka Bóg, i my używamy tego słowa odwołując się do
budynków. Czy zauważyłeś, że wiele osób wchodząc do kościoła wycisza
się. Nie chcą budzić Boga. On jest obecny w „najświętszym miejscu”
/lekka ironia/. Lepiej go nie denerwować.
-
Wiele ludzi czuje się ograniczonymi przez budynek: rozwiedzione pary
boją pobierać się w „sanktuarium” bo to przecież święte miejsce. Nie
chcą denerwować Boga. Poznałem chłopaka, który bał się grać zbyt
artystycznego bluesa w kościele ze względu na budynek. Był przywiązany
do budynku. Ludzie boją się też mieć wieczerzę ze sobą w budynku
kościelnym. Nie chcą tam jeść.
- Dz 2,46,
Dz 5,12, Dz 21,23-26, 1Kor9,22 To przykłady, że Chrześcijanie spotykali
się też w świątyniach. Nasuwa się pytanie: Dlaczego te fragmenty nie
naruszają wzoru spotykania się w domach.
-
Świątynia nie ma nic wspólnego z kościołem. To nie był chrześcijański
budynek. Chrześcijanie jej nie finansowali i nie spotykali się w niej.
Tam odbywały się żydowskie rytuały, które stały się przeterminowane
poprzez śmierć Jezusa na krzyżu. Do samej świątyni mogli wchodzić tylko
kapłani i to nie zawsze. Chrześcijanie spotykali się tylko na
dziedzińcach świątyni, tak jak ty i ja możemy się spotkać w publicznym
miejscu. Poza tym, nie wiemy czy byli tam wszyscy jednocześnie.
-
Dz 3,1 Piotr i Jan szli do świątyni, aby się modlić. Tam uzdrowili
ślepego człowieka i otworzyła się dla nich możliwość głoszenia
ewangelii. Chrześcijanie używali spotkań w świątyni nie tylko, aby się
modlić, ale właśnie do głoszenia ewangelii. W tym sensie spotkania te
były usługiwaniem.
- Poza tym, okres, o
którym czytamy w Dziejach był przejściowy. Oczywiście nawróceni Żydzi
byli przyzwyczajeni do chodzenia na dziedziniec świątyni, ale przecież
ci nawróceni poza Jerozolimą nie mieli nawet dostępu do świątyni. Ten
czas był przejściowy też z tego względu, że w roku 70 n.e. Rzymianie
zniszczyli świątynie w Jerozolimie wypełniając w ten sposób wiele
starotestamentowych proroctw. Symbol judaizmu został w ten sposób
zniszczony. Dlaczego więc świątynia ta miała by być przykładem dla
chrześcijańskich budynków kościelnych?
- Dz
19 Paweł głosił słowo Pańskie przez dwa lat w szkole Tyrannosa w
Efezie. Musimy zauważyć, że nie były to spotkania kościoła. To była jego
apostolska praca. Musimy też oddzielić służbę od spotkań kościoła. 5
urzędów usługuje/pracuje zakłada i buduje kościoły podczas gdy kościół
spotyka się mając ze sobą społeczność, budując siebie nawzajem,
usługując sobie nawzajem. Oczywiście nie zrobisz spotkania
ewangelizacyjnego w domu. Nie pomieści się tam zbyt wiele osób. Dlatego
Paweł robił to w synagogach czy w szkole.
-
Osobiście nie mam nic przeciwko dużym spotkaniom tak długo, jak są to
spotkania ewangelizacyjne, ale proszę nie zapraszajcie tych ludzi do
mojego domowego kościoła. To nie jest wtedy spotkanie kościoła.
-
Teraz praktyczne pytanie. Jak liczny powinien być taki kościół domowy?
Albo powiedzmy, że masz taki kościół. Ludzie zbierają się, siedzą
wszędzie, w pokoju, w przedpokoju, na schodach, kolejka ludzi za rogiem,
nie ma więcej miejsca.... To jest problem. Co wtedy zrobić?
-
Często zadawałem sobie to pytanie i nie ma żadnej magicznej liczby.
Liczba jest odpowiednia tak długo, jak długo zachowana jest ta
intymność, o której mówi Nowy Testament. Jeśli jej nie ma kościół jest
zbyt dużo. To jest bardzo prosto stwierdzić. Kościół przestaje wtedy
funkcjonować według biblijnego wzoru.
-
Czyli trzeba być przygotowanym na „przepływ”: czyli nowi liderzy muszą
być cały czas ćwiczeni i wychowywani. Nie ma oczywiście żadnej liczby w
Biblii, która mówiłaby ile osób ma być w takim kościele, ale nie powinno
to być więcej niż może się zmieścić w pokoju gościnnym. Chodzi też o
to, aby ilość ta umożliwiała bliskie więzi pomiędzy członkami kościoła.
-
Mt 24,1-2 To postawa Jezusa wobec budynków świątynnych. Dz 7,14.47-50
Czas Starego Przymierza i świątyń się skończył. Dz 21,28 Paweł jest
oskarżany o zbezczeszczenie świątyni i nauczanie przeciw Prawu i tamtemu
miejscu. Możemy więc obserwować w Nowym Testamencie pewną awersję wobec
kultu świątynnego ze strony Chrześcijan.
-
Praktycznym problemem jest sytuacja, kiedy kościół domowy rozrasta się
do rozmiarów niemożliwych do pomieszczenia w domu. Rozwiązaniem jest
założenie nowej wspólnoty, a nie budowa świątyni. Kolejnym problemem
jest fakt, że taki kościół spotyka się w domu i rodzina musi sprzątać,
przygotowywać dom, sprzątać zabawki, sprzątać jeszcze raz po spotkaniu
tydzień po tygodniu. Czy to nie wyczerpuje rodziny?
-
Myślę, że kwestią uprzejmości jest urządzać spotkania w jak największej
ilości możliwych domostw, a nie cały czas w jednym. Znam dwie rodziny,
które wypaliły się w ten sposób /chyba o to mu chodziło/. Spotykanie się
w różnych miejscach chroni przed identyfikowaniem kościoła z jedną
rodziną, u której cały czas są spotkania.
-
Przypuśćmy, że mamy listę osób i rodzin z takiej wspólnoty i wiemy
jakiś czas wcześniej gdzie odbędą się spotkania, ale niektórzy mają
przecież dar gościnności i kochają przyjmować ludzi pomimo całej pracy,
jaką trzeba w to włożyć, jak np. Filemon czy Akwilla i Pryscylla w Nowym
Testamencie. Mimo to lepiej jest się wymieniać w przyjmowaniu kościoła,
nawet jeśli są tacy, którzy kochają to robić. Warto jest, aby inni
nauczyli się gościnności. Pomocne w przyjmowaniu braci jest ustanowienie
pewnych domowych reguł. Coś, co może być dopuszczalne w jednym domu,
nie musi być dopuszczalne w innym.
- A co jeśli dom jest zbyt mały by pomieścić spotkanie kościoła?
-
Po pierwsze rzadko kiedy jest tak, że ten mały dom jest jedynym we
wspólnocie. Raczej jest tak, że jest ktoś kto ma większy dom. Gorzej
jeśli wszyscy maja małe. Ale w Chinach często spotykają się w małych
pomieszczeniach i mają baaardzo bliską społeczność, bo są ściśnięci jak w
papę strzelił. Jest to w każdym razie możliwe, bo widziałem jak to się
odbywa.
- Takie spotkania są też dużym
wydatkiem dla rodziny, wkładem serca, mogą być nawet zamiast
dziesięciny, ponieważ jest to pewnego rodzaju akt uwielbienia.
-
Niektóre rodziny wyburzają nawet ściany, albo się przeprowadzają. Mój
dom został specjalnie zaprojektowany, aby mógł pomieścić kościół w dużym
pokoju.
- Tak samo robili wcześni Chrześcijanie. Odkryto domy Chrześcijan z czasów przedkonstantyńskich z wyburzonymi ścianami.
- Nawet pierwsze świątynie chrześcijańskie były budowane na kształt domów rzymskich.
-
A co zrobić z wszelkiego rodzaju uszkodzeniami. Myślę, że po pierwsze
trzeba być przygotowanym do spotkania. Być przewidywalnym. Używać
tańszych dywanów w razie wylania jakiegoś napoju. Dzieciom podkładać coś
pod kolorowanki, żeby nie pobrudziły mebli. Ale myślę też, że trzeba na
to patrzeć w kontekście królestwa Bożego, któremu służy nasz dom.
- Ważne jest, abyśmy rzeczy, które chcemy ochronić przed dziećmi, trzymali po prostu z dala od nich.
-
Wydaje mi się też, że skoro nie wydajemy pieniędzy na budynki, pensje
pastorów to możemy zawsze zrzucić się naprawę w razie jakichś zniszczeń.
- A co jeśli sąsiedzi narzekają na ilość samochodów przed twoim domem? Jak sobie z tym poradzić?
-
Ten problem jest rozwiązany gdy spotykamy się co tydzień u kogo innego.
Można też polecić braciom parkować samochody po jednej stronie ulicy
lub posłać ich na parking. Można też pozostawiać samochody obok szkoły.
/takie amerykańskie problemy/
- Tak naprawdę jeśli ma się duże pragnienie tworzenia kościoła domowego, wszystkie te przeciwności można pokonać.
-
A co jeśli trafią się ludzie niewrażliwi towarzysko i w sytuacji kiedy
już wszyscy idą do domu oni zostają i siedzą, i siedzą, i po prostu
lubią tak zostawać. Ty już chcesz, żeby poszli, a oni jeszcze nie.
-
To jest przyjemny problem, ponieważ na standardowych nabożeństwach
ludzie przez cały czas myślą o tym, kiedy to będą mogli już pójść do
domu. W normalnie funkcjonujących kościołach domowych normalnym jest, że
ludzie chcą być ze sobą. Oczywiście są też tacy, którzy chcą być ze
sobą dłużej niż inni.
- Myślę, że można być po prostu szczerym i powiedzieć np., że jutro mam dużo pracy i muszę iść spać.
-
Tak. Nie trzeba koniecznie zabawiać tych, co zostają. Po spotkaniu mogą
po prostu być u ciebie w domu, oglądać mecz piłkarski, rozmawiać z
dziećmi. To normalna codzienna sytuacja. To nie jest formalne spotkanie.
-
Tak osobiście miałem sytuację, w której skończyliśmy spotkanie u mnie w
domu i byliśmy ze sobą. Robiło się później i później, a oni nie szli do
domu. W którymś momencie poszedłem spać, a oni zostali chyba jeszcze
nawet do rana. I ani oni ani ja nie przejmowaliśmy się tym.
-
Można też po prostu postawić jasne reguły danego spotkania jeśli chodzi
o godziny opuszczenia domu i jeśli każdy je zrozumie, powinien się do
nich zastosować.
- Są oczywiście wyjątki,
tak jak ten, kiedy apostoł Paweł przyszedł do Troady i nauczał całą noc.
Więc trzeba być przygotowanym na niespodzianki. Ale w każdym razie nie
jest niegrzecznym powiedzieć współbraciom o swoich oczekiwaniach.
-
A co zrobić w przypadku kiedy poglądy rodziców co do wychowania dzieci
różnią się i dzieci są źle wychowane? Co jeśli rodzice nie zwracają
uwagi swoim dzieciom kiedy te rozrabiają, malują po ścianach, ganiają
itp. Co zrobić w takiej sytuacji?
- Myślę,
że ważne jest być szczerym i bezpośrednim. Czasem można stracić przez to
ludzi. Wiele ludzi ma problem z zachowaniem nie swoich dzieci. Dzieci i
to jak są wychowane to duma rodziców. Kiedy zwróci się rodzicom uwagę
na zachowanie dziecka, oni często biorą to do siebie (obrażają się).
Byłem kiedyś dyrektorem szkoły i to było dla mnie bardzo trudne
rozmawiać z rodzicami i krytykować zachowanie ich dzieci, ponieważ oni
czuli się jakbym atakował sposób w jaki je wychowali. Jeśli jednak
wzrośniecie w miłości w swoim kościele to dzieci twoich braci i sióstr
będą jak twoje własne, i ty nie będziesz miał nic przeciwko temu, by oni
napominali twoje dziecko i wzajemnie.
-
Znam też parę sytuacji, w których rodziny opuściły kościół, bo ich
dzieci źle się zachowywały. Oni nie szanowali innych domostw i ich
zasad. Byli napominani i obrazili się.
-
Jednym z warunków do tego, aby kościół domowy dobrze funkcjonował jest
to, że rodzice muszą wiedzieć jak wychowywać dzieci albo być od razu
nauczonym jak to robić. Dzieci muszą być trzymane w dyscyplinie.
-
A więc starsze pary muszą pracować z młodszymi, aby te wychowywały
odpowiednio swoje dzieci. Jest też wiele książek, które pomagają w
wychowaniu dzieci.
Teraz podamy stwierdzenia do jakich doszliśmy w tej sesji:
- Pierwszy kościół spotykał się w domach swoich członków
- Kościół powinien być jak rodzina, a nie jak interes.
-
Kościoły, które spotykają się w domach wzrastają ku prostocie,
żywotności, intymności oraz czystości nowotestamentowego kościoła.
-
Apostołowie „zaprojektowali” kościoły, które spotykały się w domach. To
oznacza, że kościoły domowe są nowotestamentowym, celowym i praktycznym
wzorem.
Teraz podamy parę zaprzeczeń:
- Świątynia w Jerozolimie nie jest usprawiedliwieniem dla Chrześcijan budujących budynki kościelne.
-
Tak samo, ani synagogi ani szkoły (jak ta, w której głosił Paweł) nie
są uzasadnieniem dla chrześcijańskich budynków religijnych.
Polecam: http://przemek-sliwka.blog.onet.pl/2016/02/15/koscioly-domowe-a-wieksze-zgromadzenia/
OdpowiedzUsuńHej Bracia:) ze swojej strony to mogłbym polecić:
OdpowiedzUsuńhttp://www.davidservant.com/other_languages/polish/tdmm/04_tdmm/
http://poznajpana.pl/czy-jezus-wystarcza/
http://ntrf.org/index.php/polish/koscioly-domowe/
Jestem "tradycyjnym" wierzącym XXI wieku, ale sercem w I wieku :) pozdrowienia korneliusz