niedziela, 21 grudnia 2014

Byłem zrujnowany cz.6


Byłem zrujnowany cz.6
autor John Fenn


„Kochamy was, Amerykanów, naprawdę kochamy, lecz jesteście bandą kłamców!”

Przeżyłem szok, słysząc to z ust żony jednego ze studentów międzynarodowej szkoły biblijnej. Jej mąż stał obok nerwowo, wywracając oczyma, które mówiły: „Och, proszę bądź cicho, droga, idźmy dalej”. Jednak w jej głosie nie było słychać potępienia, lecz raczej rozczarowanie. Zarzuciła przynętę, więc skubnąłem troszkę: „O co ci chodzi?”

Teraz już łagodnie, rzekła: „Cenimy amerykański styl życia, wasze wolności, wiesz- podbij zachód, podążaj za marzeniami, bądź czym chcesz. Nie mamy takich możliwości w naszym kraju, lecz wszyscy jesteście kłamcami. Mówicie: „zadzwonię w przyszłym tygodniu” czy „Spotkajmy się na obiedzie”, bądź: „Zadzwonię do ciebie”, lecz nigdy tego nie robicie!

Szukają tego, co dobre, lecz…


Szukała prawdziwych więzi w kościhttp://ele i nie miała pojęcia o tym, że niedługo później dyrektor muzyczny mega-kościoła usiądzie w moim biurze i wyrazi to samo pragnienie innymi słowami: „Otacza mnie tutaj, w kościele, mnóstwo ludzi, lecz jestem sam. Nie mam żadnych prawdziwych przyjaciół i tak naprawdę to nikt zna mojej żony ani mnie. Co z mam tym zrobić? Czy jest ktoś prawdziwy w okolicy, kto nie chce mnie jakoś wykorzystać czy manipulować mną? Czy są jacyś prawdziwi przyjaciele w kościele?”

W obu przypadkach te małżeństwa (dodam, że zostali naszymi dobrymi przyjaciółmi) szukały czegoś, do czego struktura, do której został sprowadzony przez ostatnie 1700 lat kościół, nie była przeznaczona – promowania relacji.



Dlaczego IK (Instytucjonalny Kościół) jest taki, jaki jest


Jetro obserwował jak jego zięć, Mojżesz, rozstrzygał spory i odpowiadał na pytania tylu ludzi, że był tym wyczerpany. Powiedział mu więc, że musi stworzyć infrastrukturę Generalnego Rządu Izraela – najnowszego narodu na tej planecie, zrodzonego kilka dni wcześniej po przekroczeniu tymczasowo wysuszonego Morza Czerwonego.
 „Na to rzekł teść Mojżesza do niego: …. ustanów nad nimi jako przełożonych nad tysiącem albo nad setką, albo nad pięćdziesiątką, albo nad dziesiątką, aby sądzili lud w każdym czasie. Tobie zaś niech przedkładają każdą ważniejszą sprawę, a każdą pomniejszą sprawę niech rozsądzą sami; tak odciążysz siebie, a oni ponosić będą odpowiedzialność wraz z tobą...” (Exodus 18:17-26).


Mojżesz zrobił tak i w ten sposób zrodził się Federalny Rząd Izraela. W tym samym czasie zostało ustanowione na tej samej zasadzie kapłaństwo w świątyni. Był tam Arcykapłan, który zarządzał kapłanami niższego szeregu, ci z kolei jeszcze niższego i tak aż do najniższych kapłanów oraz chłopców, którzy byli szkoleni na kapłanów. (Jak na przykład Samuel.)

Kościół przyjmuje mojżeszową strukturę Rządu Federalnego


Przeskoczmy jakiś 300 lat po dniu Pięćdziesiątnicy – jest rok 313. Cesarz Konstantyn legalizuje chrześcijaństwo, wzywając wierzących z ich spotkań odbywających się w domach do byłych pogańskich świątyń, w których znajdowały się ławy. Ustanowił w ten sposób kolejny mojżeszowy system spotkań „kościoła”, które zaczął się spotykać inaczej – w audytoriach. To ciało przestało być kościołem i zaczęło chodzić do kościoła. Z konieczności jeden z darów został wyniesiony i nad ludźmi ustanowiono pastora/kapłana oraz „kapitanów” niższej rangi.

Tak więc, pięcioraka służba, diakoni (słudzy), pomocnicy, dary Ducha, dary motywacyjne, jak zachęcanie, dawanie i organizowanie oraz wszelkie inne przejawy łaski, zostały wyrwane z kontekstu Pisma, którym był dom i dopasowane do audytorium – i tak dzieje się to od 1700 lat. Dlatego jest tak dużo książek o tym czy innym programie, ponieważ Bóg zaprojektował spotkania w domach, lecz człowiek wyrwał je z domów i przeniósł do audytorium. Od tej pory przez cały czas człowiek usiłuje dopasować kwadratowy kołek do okrągłego otworu.

Jaką zmianę wprowadziły Zielone Święta, a jak wyglądał kościół przez 300 lat


W 19 rozdziale Księgi Wyjścia Bóg wyszedł z wieczności i zstąpił na górę, aby rozmawiać z Mojżeszem, następnie przeszedł do zbudowanej dopiero co Arki Przymierza, mieszkając między cherubami, skąd komunikował się z Mojżeszem. Jakieś 400 lat później Dawid dalej znał Go, jako „Boga, który mieszka między cherubami”. Następnie Bóg przeprowadził się z namiotu Dawida do świątyni Salomona i stało się to wobec tak silnej chwały, wypełniającej świątynię, że kapłani stracili siły wobec jasnego obłoku Jego obecności (Wyj. 25:21-22, 33:1-11, 2Sam 6:2, 2Krn 5:7-14; 7:1-3).

Od tego momentu Bóg mieszkał w Miejscu Najświętszym w świątyni w Jeruzalem. To było dostępne dla całego Izraela przez 1000 lat. W tym czasie, jeśli ktoś chciał się spotkać z Bogiem, musiał iść do Świątyni w Jerozolimie. Nie mógł się tam spotkać z Bogiem bezpośrednio, konieczne było pośrednictwo jednego z kapłanów, tych wybranych, którzy służyli Bogu. Cała reszta miała „świeckie” zadania.

W dniu Pięćdziesiątnicy wszystko uległo zmianie, ponieważ ten sam Bóg, który wyszedł z wieczności, aby spotkać się z Mojżeszem na górze, Który zszedł z góry, aby zamieszkać w Miejscu Najświętszym, Który nadal mieszkał między cherubami 400 lat później, w czasach Dawida, który przeniósł się w chwale i ogniu do świątyni Salomona, gdy wnieśli Akrę Przymierza a Jego obecność zamanifestowała się tym budynku – w Dniu Pięćdziesiątnicy wprowadził się do ludzkiej jednostki! Ludzie stali się żywymi świątyniami Boga!

Objawienie Pawła


Paweł „zrozumiał to”, że teraz my jesteśmy świątyniami Boga i stale pisał o tej prawdzie, lecz nigdzie nie wyraził tego jaśniej niż w Liście do Kolosan 1:25-27:

„… chciał Bóg dać poznać, jak wielkie jest między poganami bogactwo chwały tej tajemnicy, którą jest: Chrystus w was, nadzieja chwały

Chrystus w nas! Gdy ludzie stają się żywymi świątyniami Boga, wtedy budynki świątynne stają się bezużyteczne, są niepotrzebnym, archaicznym wyrazem poprzednich czasów. Bóg objawił tajemnicę. Nie mógł wprowadzić się do ludzi, którzy byli grzesznikami, więc musiał odrodzić ich ducha przez Swego Ducha a wtedy mógł wprowadzić się do nich i teraz mogli być dla Niego chodzącymi, mówiącymi, przenośnymi świątyniami, które zanoszą zarówno Jego Samego, jak i poznanie Go i życie, które się Jemu podoba, na całą powierzchnię ziemi!

Konsekwencje przebywania Chrystusa w tobie


Główną konsekwencją przebywania Chrystusa w tobie jest to: Możesz przestać robić te rzeczy, które zrobią na Nim wrażenie, bądź poruszą Go; teraz możesz po prostu chodzić z Nim.

Chrystus w tobie oznacza, że nie są potrzebne żadne formuły, On mieszka w tobie, więc nie musisz krzyczeć, On nie jest przygłuchy. Nie musisz modlić się o otwarcie niebios, Chrystus jest w tobie, nie musisz kłaść specjalnego namaszczonego kawałka materiału pod poduszkę na kolejnych 7 nocy, po czym wysyłać go wraz z najlepszą ofiarą do brata ‚takiego a takiego’, aby się modlił o ciebie.

Nie musisz wrzucać 100$ do koszyka na platformie mówcy X, aby Bóg odpowiedział na twoją modlitwę czy dał ci przełom, którego potrzebujesz. Nie musisz bać się diabła – Chrystus nie tylko jest w tobie, ale otrzymałeś zarówno autorytet do tego, aby używać Jego imienia, jak też moc Ducha, aby nakazywać demonom uciekać i one to robią.

Znaczy to, że nie ma specjalnych dni tygodnia do oddawania czci, ponieważ Chrystus jest w tobie 24/7, więc każdy dzień jest dniem uwielbienia. Znaczy to, że możesz swobodnie dawać tym, którzy są w potrzebie, przywódcom, aby pomóc innym według tego, jak Chrystus w tobie i twoje serce cię prowadzą.

Oznacza to, że nie ma niczego, co by było święte czy świeckie, ponieważ Chrystus w tobie sprawia, że wszystko cokolwiek robisz i czym jesteś, jest święte. Od pracy do domu i komputera. Zabieram ze sobą Chrystusa, który jest we mnie, do pracy, do zabawy, 24 godziny na dobę, tak więc wszystko jest święte. Wszyscy mamy uświęconą pracę, wszyscy jesteśmy w służbie, ponieważ Chrystus jest w nas.

Druga strona monety


Znaczy to również, że jestem osobiście i nieustannie odpowiedzialny przed Tym, który mieszka we mnie. Znaczy to, że On, będąc we mnie, wyraża jakąś część Swej osobowości przeze mnie zatem każdy inny brat czy siostra, w Panu mają przez siebie wyrażają jakąś część Jego osobowości, checę więc mieć relacje z innymi żywymi świątyniami i te relacje stają się głównym priorytetem, sposobem, w jaki sposób oddaję chwałę. Bardzo chcę widzieć, co Jezus robi w życiu innych, oglądać Go w nich, uwielbiam być razem z nimi w codziennym życiu, przez wzloty i upadki innych, porażki i zwycięstwa.

Znaczy to, że my wszyscy jesteśmy równi, zarówno apostoł jak i ten który podaje kubek wody dziecku, ponieważ my wszyscy zostaliśmy zbawieni tą samą krwią. Jedyną różnicę stanowią funkcje pełnione w życiu i w ciele Chrystusa. Chrystus we mnie oznacza, że w miarę jak wzrastam w Nim, mam wolność być sobą, podejmując każdą okazję w życiu i relacjach, aby zapytać:”Jak mogę dzięki temu bardziej wzrosnąć w Nim”

Znaczy to, że mogę pływać w otwartym oceanie, nie ograniczony już do akwarium, lecz szkolony razem z innymi „rybami” tego samego rodzaju, ponieważ Paweł powiedział, że nie ma już ani Żyda, ani Greka, nie ma wolnego czy niewolnego, lecz my wszyscy jesteśmy jedno w Chrystusie.

Sprawiedliwość mamy przez wiarę w Chrystusa, lecz jest to nie do udowodnienia, przecież każdy może powiedzieć, że jest chrześcijaninem. Bóg tak to zaprojektował, że dowód naszej sprawiedliwości ma się przejawiać w relacjach, a te zaczynają się w domu, podobnie jak to było w ogrodzie Eden z Adamem i Ewą oraz Panem – gdzie dwaj lub trzej są zgromadzeni, On jest pośród nich. Dlaczego? Ponieważ On żyje w nich obu!

Stąd pojawia się pytanie, którym zajmiemy się następnym razem…

A do tej pory wiele błogosławieństw

John Fenn

źródło http://www.poznajpana.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie związane z tematem, obrażające innych lub zawierające wulgarne treści będą usuwane !