poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Otwarte domy, otwarte kościoły, …otwarte serca i umysły.


Otwarte domy, otwarte kościoły, …otwarte serca i umysły.

Słyszałem ostatnio jak pewien znany i ceniony (także przeze mnie) pastor wypowiedział się negatywnie na temat ludzi tworzących kościoły domowe. Nie on pierwszy i nie ostatni. W ogóle mnie to z resztą nie dziwi. Pastorzy nie darzą szczególną sympatią kościołów domowych. Niesłusznie myślą że są dla nich zagrożeniem. Jeżeli jednak cenisz w posłudze kontrolę i pieniądze bardziej od ludzi, to będziesz się faktycznie obawiał utraty wpływów. Nie wszyscy rzecz jasna mają z tym problem, znam jednak wielu liderów, którzy na ruch tzw. prostego kościoła patrzą jak na chorobę, która trawi ciało Chrystusa. Większość z nich to szczerzy i kochający Boga chrześcijanie, wielu z nich lubię i cenię. Pokazuje mi to jednak po raz kolejny iż prawdziwa duchowość to nie tylko otwarte serce i płomienny duch lecz także otwarty umysł. Kościół nie
jest formą zamkniętą, ograniczoną. Kościół wciąż wzrasta, rozwija się, dorasta do wymiarów pełni Chrystusa (patrz Efez. 4:13).

BEZ KONTROLI

Każdy z nas, bez względu na to jaką formę kościoła uznaje, musi zadbać aby ciasnota umysłu nie zamknęła go na Boże działanie i na rozwój. A Bóg najczęściej lubi działać poza schematami. Kiedy ostatnio pozwoliłeś sobie na prawdziwe szaleństwo w temacie kościół? Rick Joyner zrobił niedawno szaloną rzecz, zamknął na miesiąc kościół i polecił członkom wspólnoty aby przez ten czas odwiedzali inne kościoły, nawiązywali nowe przyjaźnie, poznawali inne nurty chrześcijaństwa. Chapeu ba!
Czy nie bał się stracić ludzi? Najwyraźniej Rick Joyner rozumie że oni nie należą do niego, nie stanowią jego własności. Być może niektórzy z nich już nie wrócili, być może niektórzy zaczęli spotykać się w domach lub trafili do społeczności domowych. A być może niektórzy wrócili nie sami, przyprowadzając ze sobą innych. Czy mamy wystarczająco miejsca w swoich głowach by myśleć w ten sposób, również o sobie nawzajem? Niech ludzie idą i się budują, niech rozszerzają Królestwo, niech rozwijają uczniostwo, niech idą… bez kontroli.

ZAMKNIĘTY UMYSŁ

Zamknięty umysł nie jest w stanie się uczyć i dostrzegać nowych rzeczy. Tak było z ruchem reformacyjnym, którego skostniałe struktury kościelne nie pojmowały. Tak było z późniejszymi ruchami ewangelicznymi, których wcześniejsi reformatorzy już nie rozumieli. Podobnie było z ruchem zielonoświątkowym i charyzmatycznym, który wyłamywał się sztywnym schematom myślowym. Tak samo jest teraz. Gdy na całym świecie, bez fanfar, bez dymu, świateł i szumnych zapowiedzi, jak grzyby po deszczu powstają społeczności ludzi, którzy chcą zwyczajnie być „członkami jedni drugich”, postrzegani są często jako buntownicy i wywrotowcy, którzy chcą podpalić kościół. Ten ruch (w USA to już ponad 10% kościoła, w Chinach, Indii oraz wielu innych krajach często stanowią większość) nie daje się kontrolować, jest nieprzewidywalny, wymyka się schematom. Młody, nieopierzony, jeszcze niestabilny, popełniający błędy, jak chyba każdy ruch przebudzeniowy w historii Bożego kościoła jest jak rosnąca, nie dająca się opanować fala.
Co ciekawe, większość obecnych pastorów i liderów mogłaby być doskonałym katalizatorem tego nowego Bożego poruszenia, które, jak mówi John Fenn (były pastor i dyrektor jednej z największych szkoły biblijnych w USA) „Jest powrotem do kościoła opartego na relacjach i prostym zrozumieniu prawdy Chrystusa żyjącego w nas”. Gdyby tylko zrozumieli jak potężną możliwość rozszerzania Bożego Królestwa i reprodukowania uczniów to daje, staliby się najzagorzalszymi propagatorami tego młodego poruszenia. Larry Kreider, przywódca światowej sieci kościołów (tradycyjnych i domowych) DOVE Christian Fellowship International opisywał niedawno na swoim facebookowym profilu spotkanie, w którym uczestniczył wraz z grupą kilkuset głodnych Boga liderów z Niemiec. Kilka lat wcześniej większość z nich zobowiązała się założyć nowy kościół w odległości godziny jazdy od swojego domu. Jak sam pisze „Jakieś 220 kościołów później, ta wizja stała się rzeczywistością”. Większość (choć nie wszystkie) to rozwijające się wspólnoty domowe. To się nazywa dynamika pierwszego kościoła. Nie potrzeba budynków, instytucji, organizacji, planów, programów, ordynacji, rzutników, nagłośnienia i wszystkiego tego bez czego większość nie wyobraża sobie kościoła. Wystarczy dać ludziom wolność do bycia kościołem, który zamieszkuje Chrystus. Nasi bracia w I w. mieli tylko Ducha Świętego, nie mieli nawet Biblii, nie mówiąc o innych rzeczach. Mieli przede wszystkim JEGO i siebie nawzajem. Spotykali się po domach, głosili wszędzie gdzie szli, Słowo Boże rosło, kościół się pomnażał. Dobra nowina rozprzestrzeniała się jak ogień na prerii, niesiona wiatrem Ducha.

OTWARTOŚĆ

Potrzebujemy was liderzy, pastorzy, starsi, prezbiterzy, diakoni, tak samo jak wy nas potrzebujecie (choć może tego nie wiecie lub nie rozumiecie). Potrzebujemy was jak dzieci potrzebują rodziny, rodziców, dziadków, tych którzy rozwijają w nich kreatywność, wolność, odwagę i wiarę w siebie. Nie jesteśmy buntownikami i wywrotowcami (pomimo, że niektórzy może w nie najlepszych okolicznościach opuszczali wspólnoty w których usługujecie). Kochamy kościół i kochamy Pana, tak samo jak wy. Ciasno nam jednak w starych bukłakach i chcemy zacząć żyć i wierzyć poza schematem, poza przyjętym formatem, podążając za wskazówką naszego Pana „RUAH (Duch, wiatr) wieje dokąd chce i wiatr jego słyszysz, nie wiesz jednak skąd przybył i dokąd zmierza… i tak jest z każdym kto narodził się z Ducha” (Ew. Jana 3:13).
Otwartość na nowe powinna być w kościele wartością stałą. Podążanie za Bożym Duchem powinno stanowić najwyższą formę chrześcijaństwa. Duch coś nowego mówi do Kościoła, postarajmy się to usłyszeć.
Co możemy zatem RAZEM zrobić?
  • Odpuścić jeżeli mamy coś przeciwko drugiemu (Mar. 11:25)
  • Szukać pokoju ze wszystkimi (Rzym. 12:18).
  • Traktować jedni drugich za wyższych od siebie (Fil. 2:3).
  • Schować wzajemną wrogość i uprzedzenia.
  • Modlić się jedni za drugich (Jak. 5:16).
  • Zrozumieć, że jesteśmy jednym ciałem, jedną rodziną, jednym kościołem (Efez. 4:4)
  • Podążać za Jego Duchem dokądkolwiek on prowadzi (Ew. Jana 3:13).

Autor: Krzysiek Troszczyński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie związane z tematem, obrażające innych lub zawierające wulgarne treści będą usuwane !