Na świecie jest około 40 000 denominacji, (wspólnot religijnych, posiadających odrębną podmiotowość określoną przez własną nazwę, naukę i strukturę).
Jak to możliwe, że na podstawie jednej Biblii, która nawołuje do jedności, powstało tyle różnych odłamów chrześcijaństwa? Co jest tego przyczyną? Czy można coś w tym względzie zrobić?
W liście Św. Pawła do Efezjan czytamy: "...z wszelką pokorą i łagodnością, z cierpliwością, znosząc jedni drugich w miłości, starając się zachować jedność Ducha w spójni pokoju: jedno ciało i jeden Duch, jak też powołani jesteście do jednej nadziei, która należy do waszego powołania; jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest; jeden Bóg i Ojciec wszystkich, który jest ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich"
(List do Efezjan 4:2-6, Biblia Warszawska)
Pierwsze próby podziałów, o których czytamy w Biblii, miały miejsce około 20 lat po wniebowstąpieniu Jezusa Chrystusa. W I Liście Św. Pawła do Koryntian możemy przeczytać: "A przeto upominam was, bracia, w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście byli zgodni, i by nie było wśród was rozłamów; byście byli jednego ducha i jednej myśli. Doniesiono mi bowiem o was, bracia moi, przez ludzi Chloe, że zdarzają się między wami spory. Myślę o tym, co każdy z was mówi: Ja jestem Pawła, a ja Apollosa ; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa. Czyż Chrystus jest podzielony? Czyż Paweł został za was ukrzyżowany? Czyż w imię Pawła zostaliście ochrzczeni?"
(1 list do Koryntian 1:9-13, Biblia Tysiąclecia)
Uczniowie, ludzie, których część z pewnością żyła w czasie, w którym Jezus Chrystus wykonywał swoją misję na ziemi, ludzie, którym ewangelię głosili naoczni świadkowie życia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa, w tak krótkim czasie zaczęli tworzyć podziały. Jeden twierdził, że jest uczniem Pawła a drugi Kefasa, czyli Piotra.
Paweł zareagował na to szybko i stanowczo. Zapytał: Czy ja za was umarłem, czy Piotr, czy Chrystus? W czyim imieniu zostaliście ochrzczeniu? W naszym, czy Jezusa?
Wiecie co, dziwi mnie to i zastanawia, że mimo wielkiego starania apostołów, aby uwagę odwracać od siebie a kierować na Zbawiciela, tak wielu ludzi chciało iść za nimi zapominając o tym, kto na prawdę jest godzien czci.
Oto kilka wypowiedzi Pawła:
"Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie".
List Św. Pawła do Galacjan (Galatów) 2:20
"Lecz o życiu moim mówić nie warto i nie przywiązuję do niego wagi, bylebym tylko dokonał biegu mego i służby, którą przyjąłem od Pana Jezusa, żeby składać świadectwo o ewangelii łaski Bożej".
Dzieje Apostolskie (Dokonania wysłanników) 20:24
To, co najbardziej mnie ujęło w Apostole Pawle to następujące stwierdzenie:
"Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty! Jak powiedzieliśmy przedtem, tak i teraz znowu mówię: Jeśli wam ktoś zwiastuje ewangelię odmienną od tej, którą przyjęliście, niech będzie przeklęty! A teraz, czy chcę ludzi sobie zjednać, czy Boga? Albo czy staram się przypodobać ludziom? Bo gdybym nadal ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusowym. A oznajmiam wam, bracia, że ewangelia, którą ja zwiastowałem, nie jest pochodzenia ludzkiego";
List Św. Pawła do Galacjan (Galatów) 1:8-11
Już sam ten krótki wstęp i raptem kilka fragmentów z Nowego testamentu pokazuje nam, w czym leży problem, a dzięki temu mamy klucz, rozwiązanie. Wróćmy do nauki Apostołów, wysłanników i pierwszych naśladowców Jezusa Chrystusa. Zacznijmy odwracać uwagę innych od siebie, a kierować na Chrystusa. Akcentujmy, że jeśli coś jest w nas dobrego, że jeśli mamy jakieś dary (talenty), to jest to Boża zasługa. Uczmy ludzi polegania na Bogu, a nie na samych sobie, czy też innych ludziach "wielkich" w naszych oczach.
Wiem, że są autorytety, że są mądrzy Boży ludzie, ale chodzi mi o coś więcej. Chodzi o to, byśmy przede wszystkim ufali Bogu i Jego Słowu (Biblii), i jeśli zdarzy się sytuacja, że ktoś mówi inaczej, nieważne jak jest znany, jaki ma tytuł przed nazwiskiem - byśmy potrafili wybrać słusznie.
Korzystajmy z nauki Apostoła Pawła. On sam nigdy nie powiedział: widziałem Jezusa, wybrał mnie na swojego Apostoła, wysłannika. Zaniosłem Ewangelię tak daleko jak mało kto, wielu dzięki mnie uwierzyło, dlatego macie mnie słuchać. Wręcz przeciwnie. Mówił: badajcie to, co mówię i porównujcie z pierwszą nauką. Jeśli coś się nie zgadza odrzućcie to!!!
Bądźmy jak Ci z Berei, nie bójmy się sprawdzać tych, co nas nauczają. Wiedzmy, że Biblia nie jest dla wybranych, że nie żyjemy w czasach Starego Testamentu (Przymierza), gdzie tylko garstka ludzi szczególnych nauczała "ciemny" lud. Nie róbmy tego dziś. Chrystus ustanowił powszechne kapłaństwo, Ty i ja, każdy, kto zaufał Jezusowi i daje się prowadzić Duchowi Świętemu jest dziś kapłanem Boga.
Ale wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do cudownej swojej światłości; wy, którzy niegdyś byliście nie ludem, teraz jesteście ludem Bożym, dla was niegdyś nie było zmiłowania, ale teraz zmiłowania dostąpiliście.
1 List Św. Piotra 2:8-10
Spójrzcie na jedną bardzo charakterystyczną rzecz. Ówczesny Izrael był bardzo religijnym krajem. Jezus wybierając swoich pierwszych 12 uczniów, mógł wziąć sobie co najmniej kilku spośród uczonych w piśmie, faryzeuszów, czy saduceuszów. Zamiast tego - wiecie kogo wybrał? Wybrał młodych mężczyzn (wg różnych źródeł uczniowie mieli między 24 a 30 lat w momencie jak poszli za Jezusem). Jezus nie używał języka religii, zamiast tego zwracał się do ludzi w sposób prosty i przystępny. Używał przypowieści i przykładów z życia. Mógł większość swojego czasu spędzać w synagogach, a On wolał być wśród zwykłych ludzi. Ludzie religijni zarzucali mu jego styl życia, a On im odpowiadał: "Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, co się źle mają; nie przyszedłem wzywać do upamiętania sprawiedliwych, lecz grzeszników".
(Ew. Marka 2:16-17, Biblia Warszawska)
Wszystko było proste, nie otoczone liturgią, czy ceremoniałami. Chrześcijaństwo to było po prostu życie, w którym na co dzień jest się naśladowcą Jezusa. Wszystko skupiało się na Nim i wokół Niego, a po Jego śmierci, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu, ci którzy byli naocznymi świadkami Jego życia, starali się przestrzegać wszystkiego, co Jezus przykazał. Starali się też tego samego nauczać innych.
Jeśli idziemy gdzieś w jakieś konkretne miejsce, dobrze jest wybrać sobie azymut / cel. Każdy krok na lewo, czy na prawo powoduje, że nasza droga się wydłuża, a może zdarzyć się również i tak, że nie dojdziemy do celu, że miniemy się z nim.
Dlatego Biblia w wielu miejscach wskazuje nam jak ważne jest obranie właściwego celu i dążenie do niego wbrew okolicznościom. Bóg poucza byśmy nie ulegali wiatrom zwodniczych nauk (Ef. 4:14, 1 Tym, 4:1, Heb, 13:9), ani też nie ufali bezgranicznie ludziom, tylko samemu Bogu (Gal. 1:8).
Jezus Chrystus jest nazwany Słowem Bożym. On, parafrazując, dał siebie światu, chciał, by wszyscy mieli do Niego dostęp, a przez niego do Boga Ojca. Kiedy umierał, zawołał: "wykonało się" i zasłona w świątyni została rozdarta (Ew. Św Marka 15:37-38)
Od tamtej chwili każdy ma dostęp do Boga. To był jeden z głównych celów Jezusa.
I gdy nad tym rozmyślał, oto ukazał mu się we śnie anioł Pański i rzekł: Józefie, synu Dawidowy, nie lękaj się przyjąć Marii, żony swej, albowiem to, co się w niej poczęło, jest z Ducha Świętego. A urodzi syna i nadasz mu imię Jezus; albowiem On zbawi lud swój od grzechów jego. A to wszystko się stało, aby się spełniło słowo Pańskie, wypowiedziane przez proroka: Oto panna pocznie i porodzi syna, i nadadzą mu imię Immanuel, co się wykłada: Bóg z nami.
(Ew. Mateusza 1:20-23, Biblia Warszawska)
Później na przestrzeni lat / wieków szatan znów wmówił ludziom, że "Słowo" tym razem pisane, czyli Biblia, nie jest dla wszystkich. Zobaczcie jak to dziś wygląda, jak wielu "zwykłych ludzi powiada: "Biblia jest zbyt trudna, niech zajmą się nią Ci, którzy się po to uczyli". Z drugiej strony wielu tzw. duchownych nie pomaga wcale w odmienieniu tego złego trendu. Ktoś mi ostatnio opowiadał, iż jeden taki właśnie "duchowny" stwierdził, że jeśli będzie samodzielnie czytał Biblię to oszaleje!!!.
Usłyszawszy to , nie wiedziałem, czy śmiać się, czy płakać ? ...szok !!!
Tak jak wcześniej pisałem, że Jezus to Słowo Boże, tak jest również napisane, że On przyszedł aby owce Jego miały życie i to w obfitości (Ewangelia Jana 10:10).
Podobnie jest z Biblią. Jest to księga, która zawiera w sobie słowa darzące życiem. Odcinając się od Jezusa, odrzucając Biblię, odcinamy się od życia i skazujemy na duchową śmierć. Gdybyśmy tylko chcieli i potrafili odrzucić wszystko, co na przestrzeni wieków przywarło do Bożego Kościoła, każdą niepotrzebną tradycję, czy obrządek liturgiczny i powrócić do prostego uczniostwa , wtedy Kościół wyglądałby zupełnie inaczej.
Niestety jest tak jak ktoś kiedyś fajnie powiedział: "Łatwiej jest wyprowadzić ludzi z Egiptu, niż usunąć Egipt z ludzi".
Jaki wniosek można wysnuć, co jest głównym problemem, przyczyną obecnego stanu rzeczy? Przyczyn pewnie jest wiele. Ja widzę przynajmniej kilka. Może się ze mną nie zgodzisz, a może będziesz myślał podobnie, ale miał jeszcze kilka innych. Pozwolę sobie na koniec wymienić te według mnie najgorsze.
Pierwsza to strach. Strach, który wynika z niewiedzy oraz niewłaściwego nauczania. Ludzie myślą, że bezpieczniej jest powierzyć swoje duchowe życie w ręce "specjalistów". W ten sposób czują się lepiej, bezpieczniej. W końcu Biblia jest trudna, a ksiądz, pastor, czy ktoś inny uczył się przez długi czas, to chyba wie lepiej. To powoduje, że idziemy bardziej za ludźmi, czy jakimś wyznaniem, niż za Bogiem. Dlatego jest tak wiele wyznań, podczas gdy jest tylko jeden Bóg.
Druga sprawa to również strach. Tym razem strach dotyczy liderów, czy przywódców. Boją się tak bardzo o stan liczebny swojej "trzody", że potrafią się odciąć od niemal wszystkich i wszystkiego, aby tylko nikogo nie stracić. To często prowadzi do czegoś w rodzaju kultu jednostki, religii, czy denominacji. Ludzie bardziej zwracają uwagę na to gdzie są, niż na to za kim idą, komu służą.
Trzecia sprawa to niewłaściwe motywacje liderów, przywódców. Wielu dziś zapomina o tak oczywistym fakcie, że Kościół Jezusa Chrystusa nie mieści się w żadnych ramach, czy będą to mury, czy też nazwa denominacji. Zapominają też, że to Jezus buduje swój kościół. Budują swoje małe, czy większe "imperia". Nazywają je w różnoraki sposób, a najgorsze, co mogą zrobić, to wmówić "wiernym", że są w jedynie słusznym miejscu.
Nie twierdzę, że wiem wszystko, że zjadłem wszystkie rozumy. Sam do niedawna myślałem podobnie. Od trzech lat Bóg resetuje moje myślenie, pokazuje mi, jak bardzo się w wielu kwestiach myliłem. Często wskazuje mi na takie rzeczy, że aż wstyd się przed wami przyznać. Wiele jeszcze przede mną, ale pojąłem, tak jak kiedyś Apostoł Piotr, że Bóg nie ma względu na osobę, (35) lecz w każdym narodzie miły mu jest ten, kto się go boi i sprawiedliwie postępuje.
(Dzieje Apost. 10:34 Biblia Warszawska)
Nie bądźmy krótkowzroczni, patrzmy szerzej niż do tej pory i pamiętajmy, że naszym celem jest szerzenie Bożego Królestwa, a nie nasze ambicje, programy, czy marzenia... No chyba, że pokrywają się z Bożymi :-)
Nie pozwólmy, by strach nas paraliżował.
Zbyt wiele czasu już zostało stracone na walki wewnątrz Bożego Kościoła. Nie patrzmy, kto jaką ma "plakietkę", ale kto jest jego Panem i kogo naśladuje. Jeśli idzie za Chrystusem, to nie bój się go - to twój brat.
Autor : Łukasz Lambert
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie związane z tematem, obrażające innych lub zawierające wulgarne treści będą usuwane !