Ta deklaracja jest tak bardzo błędna. Po pierwsze: traktowanie kościoła jako swego budynku zaprzecza mocy nowego przymierza, w którym każdy z nas jest świątynią, w której mieszka Bóg. Po drugie: przekonanie, że zebranie chrześcijan nie będzie narażone na potencjalne rozprzestrzenianie się wirusa jest tragicznym absurdem. Po trzecie: ignorowanie możliwości służenia pracownikom służby zdrowia i starszym w społeczności jest beztroską i brakiem odpowiedzialności. W końcu: jeśli rzeczywiście uważa, że instytucjonalne zgromadzenie chrześcijan jest bezpieczne, to nigdy nie poznał bólu zdrady, plotki i osądu, postaw religijnych ludzi jakie kwitną w takich środowiskach.
czwartek, 26 marca 2020
Jak głęboka jest nasza wiara
Rozmawiałem w piątek z przyjacielem z drugiej strony kraju o wprowadzonym w Kalifornii zakazie zgromadzeń powyżej 250 osób, co ma na celu spowolnienie rozprzestrzeniania się koronawirusa w naszym stanie. Powiedział, że zna pastora, który już ignoruje ten nakaz. Zamierza prowadzić nabożeństwa w niedziele jak zwykle, twierdząc, że: Kościół jest dla każdego najbezpieczniejszym miejscem pobytu!”
Subskrybuj:
Posty (Atom)