Uważam, że przez wieki kościół unikał bolesnej porażki- prawdziwego, codziennego życia w domach, a ukrywał się w sztucznych centrach zwiastowania, wielkich katedrach, szkołach biblijnych, programach i seminariach. Ale dzisiaj Bóg ponownie, domaga się naszych domów dla Chrystusa. W miarę jak nasze domy stają się naturalnym miejscem zamieszkania kościoła, ziemską wspólnotą odkupionych, chrześcijaństwo na powrót wywiera największy wpływ tam, gdzie liczy się to najbardziej- w mieszkaniu obok. Psychoterapeuta Larry Crabb w swojej ostatniej książce pt.Connecting (Łączenie) ujmuje to tak: "Może w sercu wspólnoty chrześcijańskiej leży łączenie się z innymi. W tych miejscach zwyczajni chrześcijanie, których życie regularnie się krzyżuje, doświadczają wiele dobrego, którego teraz szukamy u specjalistów. Nastąpi to wtedy, gdy ludzie będą się ze sobą łączyć w sposób, który umożliwia tylko ewangelia".
Fragment z książki "Domy, które zmieniają świat" Wolfgang Simson